wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 33

Przypomnienie:
- Yhym.. - odpowiedziała bez entuzjazmu Pati i zaczęła zakładać buty.

***

Niall także się ubrał. Wyszli na dwór. Wiał przenikliwy wiatr i padał puszysty śnieg. Wsiedli do samochodu i ruszyli. Dotarli na miejsce bez przeszkód.
   - Dzień dobry, jestem Patricia Walker. Miałam pomóc w zrobieniu portretu sprawcy - rzekła do mężczyzny, który przyglądał jej się od kiedy weszła.
   - Chodzi o gwałt? - zapytał.
   Przytaknęła i gwałtownym ruchem otarła samotną łzę z policzka.
   - Proszę za mną.
   - Przepraszam, czy ja też mogę tam wejść? - zapytał Niall.
   - Jest pan rodziną ofiary?
   - Jestem jej chłopakiem.
   - W takim razie chodźcie obydwoje - westchnął mężczyzna i ruszył wąskim korytarzem.
   Para szła za nim nie odzywając się do siebie. Na końcu korytarza skręcili w prawo i weszli po schodach na trzecie piętro. Tam weszli w pierwsze drzwi po lewej - pokoju numer 211.
   - Pani Patricia Walker, w sprawie gwałtu. Chodzi o portret sprawcy jeśli się nie mylę - oznajmił portier.
   - Dzień dobry - rzekła dziewczyna.
   - Dzień dobry - odpowiedzieli uprzejmie policjanci. -  A pan to kto? - zwrócili się do Niall'a.
   - Niall Horan, chłopak Patricii - przedstawił się blondyn.
   - Dobrze. A więc... Proszę usiąść i powiedzieć mi jak wyglądał sprawca.
   Nastolatka grzecznie usiadła i zaczęła tłumaczyć. Kiedy skończyła, komendant Crocket rzekł:
   - Teraz pokażę portret, a pani będzie musiała podać bardziej szczegółowe informacje à propos kształtu twarzy, oczu i tak dalej.
   Dziewczyna przytaknęła. Mężczyzna odwrócił monitor w jej stronę, a ona zaczęła opisywać gwałciciela bardziej szczegółowo. Widać było, że nie jest to dla niej łatwe i z trudem powstrzymuje się od łez.
   - Miał bardziej... oczy w kształcie migdałów i... trochę bardziej wydłużoną twarz - mówiła.
   Po mniej więcej półgodzinie portret był już gotowy.
   - Dobrze, a teraz wyszukamy go w systemie - oznajmił policjant.
   - Jest - powiedział po chwili. - Leslie Marlow. Był oskarżony o handel twardymi narkotykami, ale wypuścili go, bo wkopał pięciu swoich współpracowników. W 2002 dostał sześć miesięcy za napad z bronią w ręku i postrzelenie pracownika banku. Potem siedział przez dwa lata za gwałt piętnastoletniej dziewczyny, która następnie zaszła w ciąże. Wyszedł w 2007 i przeprowadził się tutaj, do Londynu, gdzie rozpoczął coś w stylu nowego życia. W sumie nie było nowe, bo nadal przemycał narkotyki i gwałcił. W 2008 ponownie zatrzymali go za sprzedawanie narkotyków, ale znowu wypuścili z niewiadomych nam przyczyn. Niedługo potem musiał zapłacić karę grzywny za pobicie nocnego stróża. No... Trochę tego jest. Dobrze, że pani z tym do nas przyszła. Złapiemy go i ponownie zamkniemy. Chyba stęsknił się za swoimi przyjaciółmi z celi.
   - Dziękuję bardzo - dziewczyna uścisnęła mężczyźnie rękę.
   - Nie ma za co dziękować - uśmiechnął się do niej ciepło, na co odpowiedziała tym samym.
   - Rozumiem, że będę musiała się jeszcze stawić na rozprawę?
   - Myślę, że tak, ale najpierw musimy go złapać. Nie jest nigdzie zameldowany. To chyba nie będzie takie łatwe. Jeśli go znajdziemy, skontaktujemy się z panią i wtedy ustalimy, co dalej.
   - Dobrze, jeszcze raz dziękuję.
   - Dziękujemy - rzekł Niall uśmiechając się do komendanta.
   Wyszli z pokoju, a następnie z budynku. Wrócili do domu. Kiedy tylko przekroczyli próg, rozpoczęły się pytania.
   - No i co? Mają go? Wsadzą go? - zapytał Lou.
   - To nie takie łatwe - odparła dziewczyna. - Najpierw muszą go znaleźć. Ale obiecali, że kiedy im się uda, skontaktują się ze mną.
   - Opowiedz jak było - poprosił Hazza przypatrując jej się z zaciekawieniem.
   - Na pewno weszli do wielkiego budynku i porozmawiali z portierem. Obiecał zaprowadzić ich we wskazane miejsce. Jednak zamiast tego, zaprowadził ich do ciemnej komórki i wyciągnął nóż. Próbował ich zadźgać, ale jakoś uciekli - odpowiedziała za przyjaciółkę Dan.
   - A tak naprawdę? - parsknął zielonooki.
   - Dajcie dziewczynie spokój. Niech pójdzie spać i opowie nam, kiedy już ochłonie - zaprotestowała Peazer.
   - Nie przesadzaj Dan, jakoś dam radę. Ale dzięki za troskę - rzekła Pati i ułożyła dłonie w serduszko. Brunetka odpowiedziała jej tym samym.
   - Ojej, jakie to słodkie - jęknął lokers. - A teraz opowiadaj.
   Blondynka spełniła prośbę loczka i opowiedziała wszystko.
   - Wow... Trochę mu się tego nazbierało - oznajmił Zayn, kiedy skończyła.
   - Seriously? - Pati spojrzała na niego unosząc brwi.
   - W każdym razie - wtrąciła Dan. - miejmy nadzieję, że już niedługo go złapią i zamkną na jak najdłużej.
   - Tak, miejmy nadzieję - powtórzyła jej przyjaciółka. - Zmęczyłam się, pójdę już spać.
   - Dobrze kochanie. Dobranoc - odparł blondyn i przytulił ją, pamiętając, że jeszcze nie jest gotowa na więcej.
   - Dobranoc - powiedziała reszta chórem.
   - Branoc - odpowiedziała blondynka ziewając i poszła do pokoju.
   - No to co? Rozchodzimy się? - zaproponował Li. - Jest już trochę późno...
   - A która godzina? - zapytał Niall.
   - Pierwsza w nocy.
   - Należałoby. O dziewiątej mamy przecież próbę.
   - Prawda - przytaknął Louis. - To co, kochanie? Idziemy? - zwrócił się do Harry'ego.
   - Oczywiście. Żegnam wszystkich czule. Dobranoc.
   - Oj dobra, bez gadek. Chodź już - Tommo pociągnął go niecierpliwie za rękę co wywołało salwę śmiechu.
   Horan, Payne, Zayn i Dan jeszcze chwilę zostali i porozmawiali, jednak niedługo potem rozeszli się do swoich pokoi.
   - Czemu to musiało się stać akurat Pati? - Myślał Niall, kiedy stał pod prysznicem. - Mam nadzieję, że szybko go złapią.
   Zakręcił wodę i wyszedł na zimne kafelki. Wytarł się do sucha, umył zęby, nałożył spodnie od piżamy i poszedł do łóżka. Jego dziewczyna już spała, więc tylko spojrzał na nią czule i zamknął oczy. Prawie natychmiast zasnął.
***
   Pati obudziły promienie słońca wpadające przez okno pokoju. Otworzyła niechętnie oczy. Na biurku nadal leżała książka od biologii. Czyli to jednak nie był sen. Niestety. To wszystko wydarzyło się naprawdę. Tyle by dała, żeby to był tylko zwykły koszmar. Czemu to musiało się przytrafić akurat jej? Czemu to ona ma takiego cholernego pecha? Dobrze, że przynajmniej jest Niall.   Wstała i poszła się ubrać. Założyła szary sweter w kremowe paski, sięgający do połowy ud i kremowe rurki. Skierowała się do kuchni aby przygotować śniadanie. Zrobiła sobie naleśniki z czekoladą. Postanowiła także zadzwonić do Danielle i się z nią spotkać. Nie miała ochoty nudzić się w domu. Wolała spędzić czas z przyjaciółka. Jej plany pokrzyżował jednak niezapowiedziany telefon.   - Tak? - zapytała po odebraniu.   - Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Patricią Walker?   - Tak, o co chodzi? - wiedziała, że już wcześniej słyszała ten głos, ale nie miała pojęcia do kogo należy.   - Nazywam się Larry Crocket, jestem komendantem policji. Wczoraj była u nas pani, aby sporządzić portret sprawcy - przedstawił się mężczyzna.   - Tak, pamiętam - pokiwała głową dziewczyna.   - No więc, znaleźliśmy go. Już jedzie na przesłuchanie. Był sto kilometrów od Londynu, w jakiejś małej miejscowości. Prawdopodobnie rodzinnej.   - Rozumiem. Także mam przyjechać? - zapytała, mając nadzieję, że nie.   - Jeśli pani chce.
   - Chyba podziękuję - uśmiechnęła się gorzko do słuchawki.
   Nie miała ochoty mieć już jakiegokolwiek kontaktu z panem "korepetytorem". Wiedziała, że zobaczy go na rozprawie i tylko na to da radę się zdobyć. Nie wiedziała jak zareaguje na jego widok. Czy znowu sie popłacze, zemdleje, czy może poczuje niekontrolowaną złość i zapragnie go zabić, skrzywdzić? Jak na razie było to tajemnicą nawet dla niej.   - A jeśli chodzi o pozew... - kontynuował rozmowę mężczyzna.   - No właśnie, nie za bardzo się w tym orientuję - przyznała nastolatka.   - Zadzwonimy do pani po przesłuchaniu Marlowa. Wtedy pani przyjedzie i wszystko wytłumaczymy.   - Dobrze, a ile mniej więcej będzie to trwało?   -Samo przesłuchanie jedną do dwóch godzin, ale sprawca jeszcze nie przyjechał.   - Dobrze. Dziękuję bardzo - powiedziała wzdychając.   - Nie ma za co, od tego jesteśmy. Do widzenia.   - Do widzenia - odrzekła Patricia i rozłączyła się.   Zrezygnowała z telefonu do Dan. Chciała pójść do studia i zobaczyć się z Niall'em. Zjadła posiłek, umyła zęby i skierowała się do wyjścia. Założyła brązowe koturny za kostkę i szarą kurtkę. Nie miała jeszcze prawa jazdy, więc poszła na stację metra. 


--------------------
Ja i moje umiejętności. Połowa rozdziału jest jedną, a druga połowa inną czcionką xd Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :D 
Więc tak... Rozdział nr 33 chyba trońkę dłuższy niż zwykle ;) Przynajmniej taki miałam zamiar xd
Chciałam przeprosić za moją niewiedzę jeśli chodzi o policję itede. Niby moja mama jest prawnikiem, ale ja ogarniam tylko służebność xd Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przecież nie chcę sprzedawać tej książki w Empiku ;P 
Bosz, nie mam pojęcia co pisaaać, mogę się tylko pojarać, bo Resovia wczoraj wygrała z Delectą *q*
Dobra, mam totalny brak weny, piszcie w komentach co myślicie o moim blogu. No i jeszcze bardzo dziękuję za ponad 10 000 wejść, mam nadzieję, że wam się tu podoba. Baaaaaj ;* Następny rozdział za jakieś 2 tygodnie :D

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 32

Przypomnienie: 
 Nagle usłyszała głos. Ten głęboki głos. Głos, którego tak bardzo nienawidziła.
   - Zostawiłem tutaj coś swojego, możesz mnie na chwilę wpuścić słonko?


***
- Kto przyszedł? - zapytał Horan wychodząc z kuchni.
   Zobaczył tylko dziewczynę leżącą na podłodze. Zemdlała. Szybko do niej podbiegł i wziął na ręce. Położył ją na łóżku w ich pokoju. Pod nogi podłożył poduszki i pobiegł do łazienki, aby przygotować okład. Tymczasem niezapowiedziany gość cały czas walił w drzwi. Kiedy Niall zajął się dziewczyną wystarczająco dobrze, podszedł do nich i spojrzał przez wizjer. Ujrzał faceta, który prawie zgwałcił jego dziewczynę. Od razu wezbrała się w nim złość, jakiej jeszcze nigdy nie czuł.
   - Wypierdalaj... - wysyczał przez zęby, jednak na tyle głośno, aby mężczyzna stojący na korytarzu mógł go usłyszeć.
   - Na pierwszy rzut oka nie wydawałeś się taki niegrzeczny - odparł tamten. - Rodzice cię niedostatecznie wychowali?
   - Odejdź, albo wezwę policję! - zagroził blondyn.
   - Ja tylko przyszedłem po torbę. Nic złego nie zrobiłem - mężczyzna uniósł ręce w obronnym geście i uśmiechnął się kpiąco.
   - Oprócz tego, że prawie zgwałciłeś moją dziewczynę - odrzekł chłopak z pogardą.
   - Jak taka ładna dupa to trudno się oprzeć.
   - Wypierdalaj! - wrzasnął blondyn.
   - Już, już... Jak tylko dasz mi moją torbę - roześmiał się tamten.
   - Będzie na dole - odparł Niall.
   - Dobrze, czekam.
   Kiedy Horan usłyszał oddalające się kroki, poszedł do swojego pokoju i znalazł torbę. Wziął ją do ręki i otworzył okno. Wyrzucił przedmiot. Patrzył, jak rozpada się, po uderzeniu w chodnik.
   - Ty sukinsynu! - wykrzyknął mężczyzna podnosząc ją. - Wiesz ile ona kosztowała?!
   - Nie, i szczerze?! Mam to w dupie! - odkrzyknął i zamknął okno.
   Odwrócił się w stronę łóżka. Pati podpierała się na jednym łokciu i trzymała za głowę.
   - Co się stało? - zapytała spoglądając na chłopaka.
   - Zemdlałaś, więc cię tu zaniosłem i... - odparł, jednak przerwał widząc, że blondynka płacze.
   Szybko usiadł obok niej i objął ramieniem. Znowu się wzdrygnęła i nawet lekko odsunęła, ale nie zdjęła jego reki. Uśmiechnął się w duchu. Każdy postęp się liczy. Miał nadzieję, że dziewczyna szybko wróci do siebie, choć wiedział, że nie będzie to łatwe.
   - Nie bój się, już go nie ma. I nie wróci - uspokajał ją.
   - To samo mówiłeś przed jego przyjściem - załkała nastolatka.
   - Ale teraz nie ma już po co wrócić.
   - A wtedy miał? - popatrzyła na niego dużymi, zielonymi oczami, które tak kochał.
   - Tak. Chodziło o jego torbę. Teraz zostawi nas już w spokoju.
   - Ja... Ja... Chcę to zgłosić na policję - oznajmiła cicho dziewczyna.
   Chłopak kiwnął głową i pocałował ją w czubek głowy.
   - Dobrze kochanie - odparł.
   - I...
   - Tak? - zapytał.
   - Przepraszam, ale moglibyśmy na razie zostać przy przytulaniu? Myślę, że jeszcze nie jestem gotowa na więcej.
   - Tak, przepraszam - spuścił głowę.
   - Nie musisz przepraszać, po prostu...
   - Rozumiem - uciął rozmowę.
   Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła komórkę.
   - Co robisz? - spytał chłopak.
   - Dzwonię na policję.
   - Dobrze.
   Wstał i wyszedł z pokoju, zostawiając dziewczynę samą. Po chwili ktoś szarpnął za klamkę.
   Horan spojrzał niespokojnie na drzwi i powoli do nich podszedł.
   - Co jest? Zawsze były otwarte... - usłyszał głos Zayn'a.
   Odetchnął z ulgą i przekręcił kluczyk w zamku. Do mieszkania weszli chłopcy.
   - Czemu drzwi były zamknięte? - zapytał mulat.
   - Bo "korepetytor" - blondyn nakreślił cudzysłów w powietrzu - Pati wrócił po swoje rzeczy.
   - Rozumiem. Jak się czuje?
   - Kto? - Niall był lekko zdezorientowany.
   - Jak to kto? - do rozmowy włączył się Harry. - Pati!
   - Och... - chłopak poczuł się trochę głupio. - Jest nawet dobrze, chociaż kiedy go zobaczyła, zemdlała.
   - Uuu... - jęknął Louis.
   - Teraz dzwoni na policję. Nie chcemy żeby skrzywdził następną dziewczynę.
   - Racja - przytaknął Liam.
   - Gdzie Dan? - zapytał Horan.
   - Dzwoniliśmy już do niej. Wie o wszystkim. Zaraz powinna przyjść.
   Właśnie w tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Li poszedł otworzyć. Przywitał się z Dan.
   - Chyba nie będziemy tak stali w przejściu hmm...? - powiedział w pewnym momencie Lou. - Chodźmy do salonu.
   Wszyscy skierowali się przed telewizor. Usiedli na kanapie i rozmawiali. Po tym, jak Danielle dowiedziała się o wszystkim ze szczegółami, starali się już nie poruszać tego tematu. Po mniej więcej piętnastu minutach dołączyła do nich Patricia. Usiadła obok Niall'a, który objął ją w pasie.
   - Obiecali, że go złapią - zaczęła rozmowę - Ale używał fałszywego nazwiska, więc muszę pojechać na komisariat. Pomogę im w zrobieniu portretu.
   - Zawiozę cię - zaoferował Horan.
   - Wszyscy pojedziemy - powiedziała Dan, na co reszta zespołu przytaknęła.
   - Nie, to bez sensu. Zostańcie tutaj. Wrócimy niedługo - odparła blondynka wstając i kierując się do drzwi.
   - No dobra, jak chcesz. Ale potem będziesz nam musiała opowiedzieć wszystko ze szczegółami - mrugnęła do niej przyjaciółka.
   - Yhym... - odpowiedziała bez entuzjazmu Pati i zaczęła zakładać buty.


----------------------
Taki tam nudny rozdział nr 32. Serio, nie jestem z niego zadowolona ._. Jest taki... nijaki :c No ale trudno, na więcej mn jakoś nie stać, a przecież nie jestem Stephen King :D 
Heheheh... Jakby ktoś nie zauważył, mam nowe zdj profilowe, mógłby ktoś wyrazić opinię? ;P Nikt mn nie kocha i przeżywam hahahah xd
Już niedługo bd miała cały pokój obwieszony plakatami siatkarzy *q* kocham mojego kolegę ! <3 Niedługo zacznę mu płacić za te obrazki :)
O czym by tutaj jeszcze? Ach, miałam dać link do fejbusia :D http://www.facebook.com/aleksandra.skowronska.125 Proszę, taka tam pszytka ja ;_;
Ei, a wiecie, mam tak normalną przyjaciółkę, że ostatnio poszłyśmy na sesyję na cmentarz xd Wgl, to plz zreblogujcie jej foty jak macie tumblra, jeden klik, a cieszy :D http://mellkephotography.tumblr.com/

To chyba wszystko, oglądajcie jutro mecz Sovia vs SKRA :D Niech wygra lepszy (czyt. Sovia xd) 
Bajooooo ;***