- Yhym.. - odpowiedziała bez entuzjazmu Pati i zaczęła zakładać buty.
***
Niall także
się ubrał. Wyszli na dwór. Wiał przenikliwy wiatr i padał puszysty śnieg.
Wsiedli do samochodu i ruszyli. Dotarli na miejsce bez przeszkód.
- Dzień dobry, jestem Patricia Walker. Miałam pomóc w zrobieniu portretu sprawcy - rzekła do mężczyzny, który przyglądał jej się od kiedy weszła.
- Chodzi o gwałt? - zapytał.
Przytaknęła i gwałtownym ruchem otarła samotną łzę z policzka.
- Proszę za mną.
- Przepraszam, czy ja też mogę tam wejść? - zapytał Niall.
- Jest pan rodziną ofiary?
- Jestem jej chłopakiem.
- W takim razie chodźcie obydwoje - westchnął mężczyzna i ruszył wąskim korytarzem.
Para szła za nim nie odzywając się do siebie. Na końcu korytarza skręcili w prawo i weszli po schodach na trzecie piętro. Tam weszli w pierwsze drzwi po lewej - pokoju numer 211.
- Pani Patricia Walker, w sprawie gwałtu. Chodzi o portret sprawcy jeśli się nie mylę - oznajmił portier.
- Dzień dobry - rzekła dziewczyna.
- Dzień dobry - odpowiedzieli uprzejmie policjanci. - A pan to kto? - zwrócili się do Niall'a.
- Niall Horan, chłopak Patricii - przedstawił się blondyn.
- Dobrze. A więc... Proszę usiąść i powiedzieć mi jak wyglądał sprawca.
Nastolatka grzecznie usiadła i zaczęła tłumaczyć. Kiedy skończyła, komendant Crocket rzekł:
- Teraz pokażę portret, a pani będzie musiała podać bardziej szczegółowe informacje à propos kształtu twarzy, oczu i tak dalej.
Dziewczyna przytaknęła. Mężczyzna odwrócił monitor w jej stronę, a ona zaczęła opisywać gwałciciela bardziej szczegółowo. Widać było, że nie jest to dla niej łatwe i z trudem powstrzymuje się od łez.
- Miał bardziej... oczy w kształcie migdałów i... trochę bardziej wydłużoną twarz - mówiła.
Po mniej więcej półgodzinie portret był już gotowy.
- Dobrze, a teraz wyszukamy go w systemie - oznajmił policjant.
- Jest - powiedział po chwili. - Leslie Marlow. Był oskarżony o handel twardymi narkotykami, ale wypuścili go, bo wkopał pięciu swoich współpracowników. W 2002 dostał sześć miesięcy za napad z bronią w ręku i postrzelenie pracownika banku. Potem siedział przez dwa lata za gwałt piętnastoletniej dziewczyny, która następnie zaszła w ciąże. Wyszedł w 2007 i przeprowadził się tutaj, do Londynu, gdzie rozpoczął coś w stylu nowego życia. W sumie nie było nowe, bo nadal przemycał narkotyki i gwałcił. W 2008 ponownie zatrzymali go za sprzedawanie narkotyków, ale znowu wypuścili z niewiadomych nam przyczyn. Niedługo potem musiał zapłacić karę grzywny za pobicie nocnego stróża. No... Trochę tego jest. Dobrze, że pani z tym do nas przyszła. Złapiemy go i ponownie zamkniemy. Chyba stęsknił się za swoimi przyjaciółmi z celi.
- Dziękuję bardzo - dziewczyna uścisnęła mężczyźnie rękę.
- Nie ma za co dziękować - uśmiechnął się do niej ciepło, na co odpowiedziała tym samym.
- Rozumiem, że będę musiała się jeszcze stawić na rozprawę?
- Myślę, że tak, ale najpierw musimy go złapać. Nie jest nigdzie zameldowany. To chyba nie będzie takie łatwe. Jeśli go znajdziemy, skontaktujemy się z panią i wtedy ustalimy, co dalej.
- Dobrze, jeszcze raz dziękuję.
- Dziękujemy - rzekł Niall uśmiechając się do komendanta.
Wyszli z pokoju, a następnie z budynku. Wrócili do domu. Kiedy tylko przekroczyli próg, rozpoczęły się pytania.
- No i co? Mają go? Wsadzą go? - zapytał Lou.
- To nie takie łatwe - odparła dziewczyna. - Najpierw muszą go znaleźć. Ale obiecali, że kiedy im się uda, skontaktują się ze mną.
- Opowiedz jak było - poprosił Hazza przypatrując jej się z zaciekawieniem.
- Na pewno weszli do wielkiego budynku i porozmawiali z portierem. Obiecał zaprowadzić ich we wskazane miejsce. Jednak zamiast tego, zaprowadził ich do ciemnej komórki i wyciągnął nóż. Próbował ich zadźgać, ale jakoś uciekli - odpowiedziała za przyjaciółkę Dan.
- A tak naprawdę? - parsknął zielonooki.
- Dajcie dziewczynie spokój. Niech pójdzie spać i opowie nam, kiedy już ochłonie - zaprotestowała Peazer.
- Nie przesadzaj Dan, jakoś dam radę. Ale dzięki za troskę - rzekła Pati i ułożyła dłonie w serduszko. Brunetka odpowiedziała jej tym samym.
- Ojej, jakie to słodkie - jęknął lokers. - A teraz opowiadaj.
Blondynka spełniła prośbę loczka i opowiedziała wszystko.
- Wow... Trochę mu się tego nazbierało - oznajmił Zayn, kiedy skończyła.
- Seriously? - Pati spojrzała na niego unosząc brwi.
- W każdym razie - wtrąciła Dan. - miejmy nadzieję, że już niedługo go złapią i zamkną na jak najdłużej.
- Tak, miejmy nadzieję - powtórzyła jej przyjaciółka. - Zmęczyłam się, pójdę już spać.
- Dobrze kochanie. Dobranoc - odparł blondyn i przytulił ją, pamiętając, że jeszcze nie jest gotowa na więcej.
- Dobranoc - powiedziała reszta chórem.
- Branoc - odpowiedziała blondynka ziewając i poszła do pokoju.
- No to co? Rozchodzimy się? - zaproponował Li. - Jest już trochę późno...
- A która godzina? - zapytał Niall.
- Pierwsza w nocy.
- Należałoby. O dziewiątej mamy przecież próbę.
- Prawda - przytaknął Louis. - To co, kochanie? Idziemy? - zwrócił się do Harry'ego.
- Oczywiście. Żegnam wszystkich czule. Dobranoc.
- Oj dobra, bez gadek. Chodź już - Tommo pociągnął go niecierpliwie za rękę co wywołało salwę śmiechu.
Horan, Payne, Zayn i Dan jeszcze chwilę zostali i porozmawiali, jednak niedługo potem rozeszli się do swoich pokoi.
- Czemu to musiało się stać akurat Pati? - Myślał Niall, kiedy stał pod prysznicem. - Mam nadzieję, że szybko go złapią.
Zakręcił wodę i wyszedł na zimne kafelki. Wytarł się do sucha, umył zęby, nałożył spodnie od piżamy i poszedł do łóżka. Jego dziewczyna już spała, więc tylko spojrzał na nią czule i zamknął oczy. Prawie natychmiast zasnął.
- Dzień dobry, jestem Patricia Walker. Miałam pomóc w zrobieniu portretu sprawcy - rzekła do mężczyzny, który przyglądał jej się od kiedy weszła.
- Chodzi o gwałt? - zapytał.
Przytaknęła i gwałtownym ruchem otarła samotną łzę z policzka.
- Proszę za mną.
- Przepraszam, czy ja też mogę tam wejść? - zapytał Niall.
- Jest pan rodziną ofiary?
- Jestem jej chłopakiem.
- W takim razie chodźcie obydwoje - westchnął mężczyzna i ruszył wąskim korytarzem.
Para szła za nim nie odzywając się do siebie. Na końcu korytarza skręcili w prawo i weszli po schodach na trzecie piętro. Tam weszli w pierwsze drzwi po lewej - pokoju numer 211.
- Pani Patricia Walker, w sprawie gwałtu. Chodzi o portret sprawcy jeśli się nie mylę - oznajmił portier.
- Dzień dobry - rzekła dziewczyna.
- Dzień dobry - odpowiedzieli uprzejmie policjanci. - A pan to kto? - zwrócili się do Niall'a.
- Niall Horan, chłopak Patricii - przedstawił się blondyn.
- Dobrze. A więc... Proszę usiąść i powiedzieć mi jak wyglądał sprawca.
Nastolatka grzecznie usiadła i zaczęła tłumaczyć. Kiedy skończyła, komendant Crocket rzekł:
- Teraz pokażę portret, a pani będzie musiała podać bardziej szczegółowe informacje à propos kształtu twarzy, oczu i tak dalej.
Dziewczyna przytaknęła. Mężczyzna odwrócił monitor w jej stronę, a ona zaczęła opisywać gwałciciela bardziej szczegółowo. Widać było, że nie jest to dla niej łatwe i z trudem powstrzymuje się od łez.
- Miał bardziej... oczy w kształcie migdałów i... trochę bardziej wydłużoną twarz - mówiła.
Po mniej więcej półgodzinie portret był już gotowy.
- Dobrze, a teraz wyszukamy go w systemie - oznajmił policjant.
- Jest - powiedział po chwili. - Leslie Marlow. Był oskarżony o handel twardymi narkotykami, ale wypuścili go, bo wkopał pięciu swoich współpracowników. W 2002 dostał sześć miesięcy za napad z bronią w ręku i postrzelenie pracownika banku. Potem siedział przez dwa lata za gwałt piętnastoletniej dziewczyny, która następnie zaszła w ciąże. Wyszedł w 2007 i przeprowadził się tutaj, do Londynu, gdzie rozpoczął coś w stylu nowego życia. W sumie nie było nowe, bo nadal przemycał narkotyki i gwałcił. W 2008 ponownie zatrzymali go za sprzedawanie narkotyków, ale znowu wypuścili z niewiadomych nam przyczyn. Niedługo potem musiał zapłacić karę grzywny za pobicie nocnego stróża. No... Trochę tego jest. Dobrze, że pani z tym do nas przyszła. Złapiemy go i ponownie zamkniemy. Chyba stęsknił się za swoimi przyjaciółmi z celi.
- Dziękuję bardzo - dziewczyna uścisnęła mężczyźnie rękę.
- Nie ma za co dziękować - uśmiechnął się do niej ciepło, na co odpowiedziała tym samym.
- Rozumiem, że będę musiała się jeszcze stawić na rozprawę?
- Myślę, że tak, ale najpierw musimy go złapać. Nie jest nigdzie zameldowany. To chyba nie będzie takie łatwe. Jeśli go znajdziemy, skontaktujemy się z panią i wtedy ustalimy, co dalej.
- Dobrze, jeszcze raz dziękuję.
- Dziękujemy - rzekł Niall uśmiechając się do komendanta.
Wyszli z pokoju, a następnie z budynku. Wrócili do domu. Kiedy tylko przekroczyli próg, rozpoczęły się pytania.
- No i co? Mają go? Wsadzą go? - zapytał Lou.
- To nie takie łatwe - odparła dziewczyna. - Najpierw muszą go znaleźć. Ale obiecali, że kiedy im się uda, skontaktują się ze mną.
- Opowiedz jak było - poprosił Hazza przypatrując jej się z zaciekawieniem.
- Na pewno weszli do wielkiego budynku i porozmawiali z portierem. Obiecał zaprowadzić ich we wskazane miejsce. Jednak zamiast tego, zaprowadził ich do ciemnej komórki i wyciągnął nóż. Próbował ich zadźgać, ale jakoś uciekli - odpowiedziała za przyjaciółkę Dan.
- A tak naprawdę? - parsknął zielonooki.
- Dajcie dziewczynie spokój. Niech pójdzie spać i opowie nam, kiedy już ochłonie - zaprotestowała Peazer.
- Nie przesadzaj Dan, jakoś dam radę. Ale dzięki za troskę - rzekła Pati i ułożyła dłonie w serduszko. Brunetka odpowiedziała jej tym samym.
- Ojej, jakie to słodkie - jęknął lokers. - A teraz opowiadaj.
Blondynka spełniła prośbę loczka i opowiedziała wszystko.
- Wow... Trochę mu się tego nazbierało - oznajmił Zayn, kiedy skończyła.
- Seriously? - Pati spojrzała na niego unosząc brwi.
- W każdym razie - wtrąciła Dan. - miejmy nadzieję, że już niedługo go złapią i zamkną na jak najdłużej.
- Tak, miejmy nadzieję - powtórzyła jej przyjaciółka. - Zmęczyłam się, pójdę już spać.
- Dobrze kochanie. Dobranoc - odparł blondyn i przytulił ją, pamiętając, że jeszcze nie jest gotowa na więcej.
- Dobranoc - powiedziała reszta chórem.
- Branoc - odpowiedziała blondynka ziewając i poszła do pokoju.
- No to co? Rozchodzimy się? - zaproponował Li. - Jest już trochę późno...
- A która godzina? - zapytał Niall.
- Pierwsza w nocy.
- Należałoby. O dziewiątej mamy przecież próbę.
- Prawda - przytaknął Louis. - To co, kochanie? Idziemy? - zwrócił się do Harry'ego.
- Oczywiście. Żegnam wszystkich czule. Dobranoc.
- Oj dobra, bez gadek. Chodź już - Tommo pociągnął go niecierpliwie za rękę co wywołało salwę śmiechu.
Horan, Payne, Zayn i Dan jeszcze chwilę zostali i porozmawiali, jednak niedługo potem rozeszli się do swoich pokoi.
- Czemu to musiało się stać akurat Pati? - Myślał Niall, kiedy stał pod prysznicem. - Mam nadzieję, że szybko go złapią.
Zakręcił wodę i wyszedł na zimne kafelki. Wytarł się do sucha, umył zęby, nałożył spodnie od piżamy i poszedł do łóżka. Jego dziewczyna już spała, więc tylko spojrzał na nią czule i zamknął oczy. Prawie natychmiast zasnął.
***
Pati obudziły promienie słońca
wpadające przez okno pokoju. Otworzyła niechętnie oczy. Na biurku nadal leżała
książka od biologii. Czyli to jednak nie był sen. Niestety. To wszystko
wydarzyło się naprawdę. Tyle by dała, żeby to był tylko zwykły koszmar. Czemu
to musiało się przytrafić akurat jej? Czemu to ona ma takiego cholernego pecha?
Dobrze, że przynajmniej jest Niall. Wstała i poszła się ubrać. Założyła
szary sweter w kremowe paski, sięgający do połowy ud i kremowe rurki.
Skierowała się do kuchni aby przygotować śniadanie. Zrobiła sobie naleśniki z
czekoladą. Postanowiła także zadzwonić do Danielle i się z nią spotkać. Nie
miała ochoty nudzić się w domu. Wolała spędzić czas z przyjaciółka. Jej plany
pokrzyżował jednak niezapowiedziany telefon. - Tak? - zapytała po odebraniu. - Dzień dobry, czy rozmawiam z panią
Patricią Walker? - Tak, o co chodzi? - wiedziała, że
już wcześniej słyszała ten głos, ale nie miała pojęcia do kogo należy. - Nazywam się Larry Crocket, jestem
komendantem policji. Wczoraj była u nas pani, aby sporządzić portret sprawcy - przedstawił się mężczyzna. - Tak, pamiętam - pokiwała głową
dziewczyna. - No więc, znaleźliśmy go. Już jedzie
na przesłuchanie. Był sto kilometrów od Londynu, w jakiejś małej miejscowości.
Prawdopodobnie rodzinnej. - Rozumiem. Także mam przyjechać? -
zapytała, mając nadzieję, że nie. - Jeśli pani chce.- Chyba podziękuję - uśmiechnęła się gorzko do słuchawki.
Nie miała ochoty mieć już jakiegokolwiek kontaktu z panem "korepetytorem". Wiedziała, że zobaczy go na rozprawie i tylko na to da radę się zdobyć. Nie wiedziała jak zareaguje na jego widok. Czy znowu sie popłacze, zemdleje, czy może poczuje niekontrolowaną złość i zapragnie go zabić, skrzywdzić? Jak na razie było to tajemnicą nawet dla niej. - A jeśli chodzi o pozew... - kontynuował rozmowę mężczyzna. - No właśnie, nie za bardzo się w tym orientuję - przyznała nastolatka. - Zadzwonimy do pani po przesłuchaniu Marlowa. Wtedy pani przyjedzie i wszystko wytłumaczymy. - Dobrze, a ile mniej więcej będzie to trwało? -Samo przesłuchanie jedną do dwóch godzin, ale sprawca jeszcze nie przyjechał. - Dobrze. Dziękuję bardzo - powiedziała wzdychając. - Nie ma za co, od tego jesteśmy. Do widzenia. - Do widzenia - odrzekła Patricia i rozłączyła się. Zrezygnowała z telefonu do Dan. Chciała pójść do studia i zobaczyć się z Niall'em. Zjadła posiłek, umyła zęby i skierowała się do wyjścia. Założyła brązowe koturny za kostkę i szarą kurtkę. Nie miała jeszcze prawa jazdy, więc poszła na stację metra.
--------------------
Ja i moje umiejętności. Połowa rozdziału jest jedną, a druga połowa inną czcionką xd Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :D
Więc tak... Rozdział nr 33 chyba trońkę dłuższy niż zwykle ;) Przynajmniej taki miałam zamiar xd
Chciałam przeprosić za moją niewiedzę jeśli chodzi o policję itede. Niby moja mama jest prawnikiem, ale ja ogarniam tylko służebność xd Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przecież nie chcę sprzedawać tej książki w Empiku ;P
Bosz, nie mam pojęcia co pisaaać, mogę się tylko pojarać, bo Resovia wczoraj wygrała z Delectą *q*
Dobra, mam totalny brak weny, piszcie w komentach co myślicie o moim blogu. No i jeszcze bardzo dziękuję za ponad 10 000 wejść, mam nadzieję, że wam się tu podoba. Baaaaaj ;* Następny rozdział za jakieś 2 tygodnie :D
rozdział jak zwykle zajebisty ! *o* nawet nie wiesz ile na niego czekałam . jest mi trochę przykro, bo dodajesz rozdziały tak rzadko no ale jakoś żyję XD jaraam się na maksaa .. mam nadzieję że zamkną tego gościa i zgnije w pierdlu XD no i niech Pati w końcu się polepszy,niech zaufa Niall'owi przecież on chce dla niej jak najlepiej! boże oni tworzą taką idealną parę i niech tak zostanie ! ; 33
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;xx i zapraszam do mnie za niedługo kolejny rozdziaŁ :)
live-while-we-arre-young.blogspot.com
Świetny blog zapraszam do mnie http://my-story-about-1d-dance.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do The Versatile Blogger ;*
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu : http://beautifullgreeneyes.blogspot.com/
Nie wiem czemu dopiero teraz dodaje komentarz : O
OdpowiedzUsuńBrardzo lubie tego blogaa :) Zawsze nie moge doczekac sie nowych rozdziałów a zwłaszcza teraz :) mam nadzieje, że jeszcze jakies agresje sie będa dziac :)
zapraszam do nas : wildworld69.blogspot.com/