czwartek, 18 października 2012

Rozdział 25

Przypomnienie:
Popatrzyła zaszklonymi oczami na Niall'a. On po prostu przytulił ją bez słowa.


***
Kiedy blondyn trzymał Pati w objęciach, czuł, że jest coraz bardziej zły na Zayn'a. Nie chciał, żeby jego dziewczyna płakała. Jej matka umarła, to smutne, ale ludzie odchodzą z tego świata. Nie zapomina się o nich lecz trzeba nauczyć się żyć bez nich. To trudne, ale takie jest życie. Zaczął się lekko kołysać, aby uspokoić blondynkę.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze - wyszeptał głaszcząc ją po włosach.
- Ja... przepraszam - powiedział Zayn, przeczesując nerwowo włosy.
- Nie ma sprawy - odrzekła cicho dziewczyna, wyswobodzając się z objęć Niall'a.
Mulat odetchnął z ulgą, a ona uśmiechnęła się do niego ciepło.
- I odchodzi od nas kolejny zdrowy pacjent - rzekła pielęgniarka wchodząc do pokoju.
- Chłopcy, czy moglibyście stąd wyjść? - dodała.
Pokiwali głowami i wyszli na korytarz. Tam usiedli na krzesełkach i czekali.
- Stary, ja naprawdę przepraszam - powtórzył Zayn.
- Ale mnie nie masz za co przepraszać - odparł Niall spoglądając na niego. - To Pati należą się przeprosiny. I już ją przeprosiłeś, a ona ci wybaczyła. Jest po sprawie. Nie przejmuj się tym.
Malik pokiwał głową uśmiechając się lekko. Siedzieli w ciszy aż do przyjścia nastolatki.
***
Pati wyszła z sali uśmiechając się szeroko. Była szczęśliwa, bo w końcu mogła opuścić ten budynek. Chciała już wrócić do Irlandii. Tęskniła za nią, ale musiała zostać jeszcze kilka dni w Budapeszcie. Jej ojciec był przecież w szpitalu. Chciała być przy nim, kiedy się obudzi. Była ciekawa jego reakcji na śmierć swojej żony. Mimo że mieli się rozwieść, dziewczyna była pewna, że mężczyzna nie prześpi kilku nocy. W środku będzie czuł pustkę, obumrze część jego serca...
- Idziemy? - zapytał Lou.
- Tak - odparła i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.
Chłopcy poszli za nią. Wsiedli do metra i pojechali do  hotelu.
- Chyba muszę znaleźć jakiś pokój - powiedziała dziewczyna podchodząc do recepcji.
Wyjęła portfel i wyciągnęła rękę, aby zadzwonić po recepcjonistkę. Kobieta przyszła chwilę później.
- Tak? - zapytała.
- Chciałabym... - zaczęła Pati lecz Niall jej przerwał.
- Zapłacić za jeszcze jedną osobę do pokoju numer 13.
Blondynka popatrzyła na niego zdziwiona lecz za chwilę pokiwała głową i uśmiechnęła się słodko. Zapłaciła za jedną noc i poszła do windy.
- My pójdziemy schodami - rzekł Harry i skinął głową na Li, Lou i Zayn'a.
Niall i Pati weszli do windy.
- Jak dobrze, że się już obudziłaś - oznajmił blondyn, kiedy drzwi się zamknęły. - Chyba nie przeżyłbym następnego tygodnia bez ciebie.
- Mówisz mi to chyba dziesiąty raz, a ja i tak się uśmiecham na te słowa.
Chłopak zaśmiał się i pocałował ją czule. Kiedy drzwi się otworzyły, złapał ją za rękę i ruszył w stronę pokoju.
***
Minęło pięć dni od kiedy Patricia wyszła ze szpitala. Siedziała smutna na łóżku, ponieważ tego dnia miał odbyć się pogrzeb jej matki. Ubrana była w czarną koszulę na długi rękaw i czarną spódnicę sięgającą ponad kolana. Poprzedniego dnia tata kupił jej czarne baleriny, które także miała w tej chwili na sobie. Niall siedział obok obejmując ją.
- Pora już iść - odezwał się.
Dziewczyna tylko pokiwała lekko głową. Już któryś raz dzisiaj powstrzymywała łzy. Wstała bez słowa i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i opuściła budynek. Wypatrzyła ojca, a następnie wsiadła do auta.
- My pojedziemy metrem - rzekł Zayn i szturchnął Li w ramię.
- Co...? - otrząsnął się szatyn. - Och... Tak, tak. Pojedziemy metrem.
W drodze do kościoła nikt się do siebie nie odzywał. Każdy pogrążył się w swoich myślach. Nastolatka wspominała swoją mamę. Zdała sobie sprawę, że mimo iż nie dogadywały się dobrze, kochała ją bardzo mocno i będzie za nią tęsknić.
- Wysiadamy - rzekł bezbarwnie pan Walker.
Wszyscy wysiedli i ruszyli w stronę kościoła. Niall obejmował swoją dziewczynę w pasie, a ona położyła mu głowę na ramieniu. Słone łzy spływały po jej policzkach. Były to łzy smutku, ale i skruchy...


----------------------
Trochę długo mnie nie było... Nie miałam weny, ale za to miałam zajebiście długo nauki. Teraz jestem chora, więc mogę skorzystać z komputera, bo w innym wypadku nie miałabym czasu. Dziękuję za tak dużo wejść :> Cały czas piszę i piszę. Długość opowiadania rośnie (ma już 62 strony w Wordzie)... A na razie mam jeszcze pomysły na dalsze części... Kurde, chyba książka z tego wyjdzie xD
Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, mam nadzieję, że niedługo :)

4 komentarze:

  1. genialne.!!!!! boski blog... zapraszam też na http://iamhungryhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. omg. zajebisty rozdział :) zapraszam na mojego bloga http://before-your-time.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja geniuszem? Jezu,aż takich pochwał się nie spodziewałam :P Dzięki :***

      Usuń