środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 29

Przypomnienie:
- Na pewno nie. Nie będzie z czego - odparł chłopak i wziął zeszyt do ręki.
Otworzył na pierwszej lepszej stronie i zaczął czytać na głos...



MOMENTS

Shut the door 

Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

   Po skończeniu popatrzył zdziwiony na dziewczynę.  
   - Okropne wiem - rzekła i spuściła głowę.
  
   - Nie, to jest... piękne.
  
   - Naprawdę? - uniosła głowę. W jej oczach dostrzegł iskierki nadziei.
  
   Pokiwał głową, a za chwilę dostał od niej soczystego buziaka w policzek. Uśmiechnęli się do siebie przyjaźnie.
  
   - Masz talent. Jeśliby dopisać jeszcze jedną zwrotkę i przejście, i dołożyć muzykę wyszłaby świetna piosenka. Niall jest dobry w pisaniu tekstów, a o muzykę możemy zapytać Simona.
  
   - No już bez przesady. Chcecie mieć moją rymowankę na piosenkę?
  
   - Ja tak. Myślę, że chłopakom też się bardzo spodoba. Zapytam ich, kiedy przyjdą.

***
   Dziewczyna ponownie uśmiechnęła się do przyjaciela. Na zewnątrz była spokojna, lecz w środku skakała z radości. Nigdy nie myślała, że jej wierszyki, które pozwoliła sobie nazywać piosenkami, wyjdą na światło dzienne, i że jakiś zespół - w ogóle ktokolwiek - będzie chciał je zaśpiewać, wydać. A jednak. Nie, nie mogła w to uwierzyć. To chyba był sen.   - Uszczypnij mnie - powiedziała, a za chwilę poczuła ból w ramieniu.   - Auć... Ale nie tak mocno! - wykrzyknęła śmiejąc się.   - No to cię boli, czy się śmiejesz? - zapytał lokers, uśmiechając się szeroko.   - Zawsze im bardziej mnie boli, tym bardziej się śmieję - odparła Patricia.
   - Idziemy na spacer? - zaproponował loczek, kiedy blondynka już się uspokoiła.
   - Bardzo chętnie. Mojemu mózgowi przyda się przewietrzenie. 
   Założyli kurtki i wyszli z domu. Jak to zwykle bywa w Anglii, padało. Dziewczyna poczuła dreszcz zimna przechodzący przez jej ciało. Wzdrygnęła się lekko.
   - Nie jest za zimno? - zapytał troskliwie Styles.
   - Nie, jest dobrze, chodźmy - odparła.
   Chłopak rozłożył parasol i wziął nastolatkę pod ramię. Ruszyli w stronę parku. Dziewczynie było zimno, ale nic nie mówiła i starała się jak najmniej szczękać zębami. Jednak z każdą chwilą ramię, które nie zmieściło się pod parasolem coraz bardziej mokło, a jej było coraz zimniej. Ten spacer stawał się coraz mniej przyjemny, mimo iż u boku przyjaciela.
   - Wiesz co? - odezwała się w pewnym momencie. - Jest mi jednak zimno, i to bardzo.
   - Wracamy? - zapytał lokers.
   - Nie... Może pójdziemy do jakiejś kawiarni czy coś? - zaproponowała szczerząc się w szerokim uśmiechu.
   - Świetny pomysł - uśmiechnął się ciepło.
   Sprawdził, czy jeszcze pada, a gdy okazało się, że nie, złożył parasolkę. Objął Pati ramieniem, aby nie było jej zimno. Ona uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Skierowali się do najbliższej kawiarni. Usiedli przy stoliku i zamówili gorące czekolady. Rozmawiali, śmiali się, śpiewali na całą kawiarnię... Jednymi słowy - czekolada chyba nie podziałała na nich dobrze. Ludzie patrzyli na ich jak na idiotów, a moherowe babcie skarżyły się kelnerom. Kilka razy poproszono ich o wyjście, jednak oni nic sobie z tego nie robili. Półgodziny później kelnerka przyniosła im rachunek.
   - Przepraszam bardzo - powiedziała. - Czy wy przypadkiem nie jesteście Patricia Walker i Harry Styles?
   - Tak, coś się stało? - odparł lekko zbity z tropu chłopak. 
   - No bo... Ja myślałam, że Patricia jest z Niall'em.
   - Czy już nawet nie można pójść do kawiarni z przyjacielem?! - wybuchła nastolatka. - Od razu biorą was za parę?!
   - Przepraszam... - przestraszyła się lekko dziewczyna.
   - Nie, to ja przepraszam - odparła blondynka kręcąc głową. - Po prostu tego nie rozumiem.
   - Ale czego? - zapytała kelnerka.
   - Jeśli wyskoczysz z przyjacielem do kawiarni, to biorą was za parę. Czemu? Bo się śmiejemy, bo spędzamy dobrze czas. Masz chłopaka?
   - No mam, a co to ma do rzeczy?
   - Spędzasz z nim dwadzieścia cztery godziny na dobę? - zapytała Pati pomijając pytanie dziewczyny.
   - No... Nie - spuściła głowę dziewczyna.
   - A masz przyjaciela, który jest chłopakiem?
   - Mam.
   - Spotykasz się z nim czasami? Idziecie gdzieś razem bez twojego chłopaka?
   - No tak.
   - Ale to nie znaczy, że jesteście parą prawda? Nie znaczy to, że zdradzasz swojego chłopaka. Znaczy to tylko, że dbasz o swoich przyjaciół i spędzasz z nimi czas. Dziękuję, do widzenia - rzekła blondynka dając jej pięć funtów.
   - Do widzenia - odparła bardzo zdziwiona kelnerka.
   Patricia i Harry założyli swoje kurtki i wyszli z kawiarni.
   - No to jej powiedziałaś - powiedział chłopak, kiedy byli już na ulicy.
   - A nie uważasz, że to bez sensu myśleć, że jesteśmy parą, kiedy my tylko poszliśmy razem na kawę?
   - Czekoladę - poprawił ją chłopak, ale ona tylko zbyła tą wypowiedź machnięciem ręki.
   - Nie ważne... Ale, nie uważasz?
   - Uważam. Miałaś rację co do tego, ale już mogę sobie wyobrazić artykuł w jakiejś taniej gazecie plotkarskiej. Patricia Walker i Harry Styles nakryci! Czyżby dziewczyna zdradzała swojego chłopaka?.
   Nastolatka wybuchła śmiechem, a chwilę potem chłopak do niej dołączył.

***


   Chłopak był wdzięczny blondynce. Wprawiła go w dobry nastrój i dzięki niej choć na chwilę mógł zapomnieć o Ash. Może rzeczywiście nie była go warta? Przecież to bez sensu zamęczać się myśleniem o kimś, kto nie myśli o tobie w ogóle. Pewnie od tamtego czasu zdążyła przelecieć pół Londynu... Aż sam zdziwił się swoimi myślami. Od kiedy dziewczyna go zostawiła, nie myślał o niej źle. Cały czas przeżywał rozstanie, ale nigdy nie przezwał jej w myślach ani na głos. Chyba Patricia go wyleczyła.
Zatrzymał się, a jego przyjaciółka po kilku krokach powtórzyła czynność i popatrzyła na niego zdziwiona. Przyciągnął ją do siebie i przytulił jak najmocniej umiał.
- Auć... Zgnieciesz mnie siłaczu - zaśmiała się.

- Dziękuję - wyszeptał nie zwracając uwagi na wcześniejsze słowa blondynki.
- Ale za co? -popatrzyła mu w oczy.
- Dzięki tobie się wyleczyłem - uśmiechnął się.
- Z czego? Możesz mi łaskawie powiedzieć o co ci chodzi?
- Dzięki tobie zapomniałem o Ash! - wykrzyknął szczęśliwy.
- Ach... To o to chodzi - pokiwała głową ze zrozumieniem. - Nie ma sprawy, nie musisz robić nic w zamian. Może być czekolada - ukazała swoje białe, proste ząbki.
- Jaką sobie pani życzy?
- Jogurtowom... - dziewczyna przygryzła dolną wagę, a chłopak wybuchnął śmiechem.
Ruszyli w dalszą drogę powrotną. Kilka minut później stali już pod drzwiami do apartamentu chłopców. Weszli i zaczęli zdejmować kurtki. Słyszeli głosy dochodzące z kuchni.
   - Ludzie, słuchajcie! - krzyknął od razu Hazza. 
   Dziewczyna dała mu kuksańca w bok i szepnęła:
   - Na razie ani słowa o piosence.
   Mina chłopaka lekko zrzedła, ale kiwnął głową.
   - Co się stało? - zapytał Liam.
   - Mnie i Pati wzięli przed chwilą za parę.
   - Że co?! - usłyszeli krzyk Horana. 
   Chwilę potem zobaczyli go wybiegającego z kuchni z surowym kurczakiem w ręku. Blondynka nie mogła powstrzymać śmiechu na jego widok. Popatrzył na nią zdziwiony, jednak kiedy jego wzrok spoczął na kurczaku, także się roześmiał. Już za chwilę spoważniał i powtórzył swoje pytanie:
   - Co? Kto was wziął za parę? W ogóle... o co chodzi?
   Dziewczyna opowiedziała mu wszystko.
   - To co wy tam robiliście, że pomyślała, że jesteście razem? - spytał marszcząc czoło.
   - Nic - powiedział szybko Harry. - Byliśmy po prostu na kawie.
   - Czekoladzie - poprawiła go Pati uśmiechając się.
   - Coś musieliście robić - nie dawał na wygraną Horan.
   - Musisz nam uwierzyć, kochanie. Nic nie robiliśmy. Nie jesteśmy parą. To był tylko przyjacielski spacer. Kocham tylko ciebie. Nie zamieniłabym cię nigdy na nikogo innego. Nigdy. - rzekła nastolatka podchodząc do chłopaka i dając mu buziaka w policzek.
   - A ja nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił - dodał loczek.
   - Na pewno? - upewnił się blondyn.
   - Na pewno - przytaknęli wspólnie przyjaciele.
   Wtedy Niall odetchnął głęboko i objął Patricię. Uśmiechnęła się do niego. Odwzajemnił uśmiech, po czym pocałował ją w czubek głowy. "Idealna para" pomyślał lokers kręcąc głową.

----------------------------------
No i jak guyz? Podobało się...? Mam nadzieję, że tak. Na początku chciałabym podkreślić, że kiedy Pati mówi "Jogurtowom..." mówi tak naprawdę z "om..." na końcu. Nie jestem analfabetką i znam zasady ortografii ;*
Po drugie przepraszam, że tyle nie dodawałam ;) Znowu musicie wybaczyć. Teraz mam już ferie i może jeszcze dodam w ciągu tych dwóch tygodni jeden lub dwa rozdziały :3 Happy? ;*
Po trzecie dzięki za komentarze pod ostatnim postem i tyle wejść.
Po czwarte zapraszam do mnie na aska, bo zawiewa nudą http://ask.fm/Bartmanowa321 (jakby ktoś pytał, to ja na profilowym to ta po lewej xD)
Po piąte kocham was wiecie? ;*
Po szóste muszę kończyć, bo idem na mecz Aseco Resovia vs cośtam cośtam xD Ważne, że znowu mój Bartman <3

Loffki Loffki, do zobaczenia niedługo ;***

2 komentarze:

  1. aww jak ja to kocham <3 dawaj dawaj następny! <3
    http://meandmylove27.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. http://meandmylove27.blogspot.com/ prooszę chciałaś info o nowym rozdziale więc jest ! <3

    OdpowiedzUsuń