Tak jak obiecałam, dodaję imagin. Mam nadzieję, że wam się spodoba <3
- Hej kochanie - powiedziała twoja przyjaciółka, Ann, kiedy odebrałaś telefon.
- Hej - rozpromieniłaś się na dźwięk jej głosu.
- Co powiesz na ognisko?
- Ale że teraz? - zdziwiłaś się. Była dopiero czternasta.
- Tak teraz...
- Przecież jest dopiero czternasta - zaoponowałaś.
- Zastanów się Kate - westchnęła Ann. - Kto robiłby ognisko w dzień?
- Po tobie można się wszystkiego spodziewać - zaśmiałaś się.
- Tsaaa... - powiedziała.
Poczułaś się lekko urażona. Nawet bardzo. Ostatnio dziewczyna robiła to często. Kiedyś śmiała się z twoich dowcipów, ale teraz było inaczej. Szczególnie przy waszych znajomych. Wtedy albo udawała, że cię nie słyszy albo w ogóle się nie śmiała. Bolało cię to, ale nadal się uśmiechałaś i nic nie mówiłaś. W tamtym momencie też nie chciałaś nic mówić.
- Sorki, ale muszę już iść. Umówiłam się ze ślicznym chłopakiem - wytłumaczyła.
- Ok. A mogę wiedzieć jak ma na imię? - uniosłaś brwi.
- Niall. Jest blondynem i ma niebieskie oczy.
- No to życzę szczęścia - uśmiechnęłaś się do słuchawki.
- Pa. Zaczyna się o dziewiątej. - powiedziała bez podziękowania i rozłączyła się.
Odłożyłaś telefon na biurko i usiadłaś na łóżku. Już któryś raz myślałaś o tym, czy nie zerwać tej przyjaźni. Ona wyraźnie już cię nie lubiła. Wywyższała się, a tobą pogardzała. Takie coś nie miało sensu. To już nie była przyjaźń. Dawniej spędzałyście ze sobą cały swój czas. Odrabiałyście razem lekcje i przynajmniej dwa razy w tygodniu nocowałyście u siebie. Teraz Ann tylko od czasu do czasu dzwoniła do ciebie. Niby zaprosiła cię na ognisko, ale wiedziałaś, że tam i tak nie zwróci na ciebie uwagi. Westchnęłaś cicho i zeszłaś na dół, aby obejrzeć telewizję. Dopiero dwie godziny przed zaczęciem ogniska wstałaś, umyłaś włosy i wyprostowałaś je. Ubrałaś się w zielone rurki, czarną bluzkę na szerokich ramiączkach i czarne vansy. Nałożyłaś lekki makijaż i zadzwoniłaś po taksówkę. Była pod twoim domem już piętnaście minut później. Wsiadłaś, podałaś adres swojej przyjaciółki i chwilę potem byłaś na miejscu. Przeszłaś przez furtkę i przywitałaś się ze swoimi znajomymi. Nie mogłaś wypatrzyć wzrokiem Ann. Usiadłaś na ławce przy ognisku i podparłaś ręką głowę. W końcu twoja przyjaciółka wyszła z domku. Jednak nie była sama. Była w towarzystwie jakiegoś blondyna. Domyśliłaś się, że to ten Niall, chłopak, o którym mówiła rano. Nie mogłaś zaprzeczyć - był przystojny. Zauważyłaś, że zaczyna iść w twoją stronę ( your DIRECTION xd ), zostawiając Ann. Dziewczyna przez chwilę wyglądała na oburzoną, jednak wzruszyła ramionami i podeszła do stolika z alkoholem. Ty natomiast zaczęłaś patrzeć na swoje buty, ponieważ poczułaś się niezręcznie. Wiedziałaś, że się rumienisz. Podniosłaś na chwilę wzrok i spojrzałaś w jego oczy. Uśmiechnął się do ciebie. Ty jakoś zdołałaś odwzajemnić uśmiech.
- Hej - rzekł siadając obok ciebie.
- Cześć - odrzekłaś zakładając niesforny kosmyk za ucho.
- Jestem Niall, a ty? - zapytał.
- Kateleen, ale mów mi Kate.
- Kate - powtórzył jak echo blondyn. - Piękne imię.
- Dziękuję - ponownie się zarumieniłaś.
Rozmawialiście przez następne dwie godziny. W pewnym momencie podeszła do was Ann. Była już porządnie wstawiona.
- Kochanie - zwróciła się do Niall'a. - Idziemy do pokoju?
- Po pierwsze, nie kochanie, tylko Niall - odrzekł oschle chłopak. - A po drugie, chyba widzisz, że jestem zajęty.
- Jak możesz tak do mnie mówić?! - oburzyła się dziewczyna prawie się przewracając. - Z nami koniec!
- Nawet nie byliśmy razem! - wykrzyknął i wstał ze zdenerwowania.
- Nie chcę cię więcej znać! - krzyknęła, jakby nie słyszała wcześniejszych słów blondyna.
Odeszła z naburmuszoną miną. Popatrzyłaś na Niall'a zdziwiona.
- Co to w ogóle było?
Chłopak tylko zaśmiał się serdecznie.
- Może spotkalibyśmy się jutro? - zapytał uśmiechając się.
- Chętnie - zarumieniłaś się.
Wymieniliście się numerami i twitterami. Miałaś ochotę skakać ze szczęścia, ale zdołałaś się opanować. Chłopak pożegnał się z tobą, całując w policzek. Odprowadzałaś go wzrokiem uśmiechając się do siebie.
* trzy miesiące później *
- Hej, spotkalibyśmy się w "Milkshake City"? - usłyszałaś głos Niall'a.
Uśmiechnęłaś się do siebie. Od kiedy poznaliście się na ognisku, zdążyliście się zaprzyjaźnić. Może inaczej... On uważał cię za przyjaciółkę, ale ty go kochałaś. To on pomógł ci wrócić do siebie po zerwaniu przyjaźni z Ann. Zawsze wprawiał cię w dobry humor, nie mogłaś się przy nim nudzić. Czułaś, że nadajecie na tych samych falach. Mieliście takie same zainteresowania i oboje kochaliście śpiewać.
- No pewnie. Będę tam za półgodziny.
- Ok. Czyli przyjadę po ciebie za dwadzieścia minut.
- Nie trzeba.
- Trzeba, muszę powiedzieć ci coś ważnego.
- Dobrze.
- To czekaj na mnie w domu.
- Ok.
Chłopak pożegnał się z tobą i rozłączył się. Podskoczyłaś ze szczęścia i pobiegłaś na górę. Zajrzałaś do szafy. Wybrałaś fioletowe rurki i białą bluzkę z napisem "I <3 NY". Nałożyłaś lekki makijaż i uczesałaś sobie kłosa na bok. Kiedy usłyszałaś dzwonek do drzwi, szybko zbiegłaś ze schodów, prawie się przewracając. Otworzyłaś drzwi uśmiechając się szeroko.
- Cześć - przywitał cię Niall i przytulił cię. - Idziemy?
- No pewnie.
- Chyba miałeś powiedzieć mi coś ważnego... - zaczęłaś, kiedy siedzieliście już w aucie.
- Musisz chwilę poczekać.
Kilka minut później byliście już pod barem. Weszliście do środka i zajęliście wasz ulubiony stolik. Zamówiliście shake'i.
- Powiesz mi w końcu to, co miało być takie ważne? - naciskałaś.
- Powiedzieć, nie powiem. Ale zaśpiewam.
Wziął swoją gitarę, która leżała za nim. Widocznie musiał to zaplanować wcześniej i przywieźć ją tu. Nagle wstał i zaczął grać i śpiewać:
I don't know what you've been used to
never been with a girl like you-u
but I can give you the love that's true to
your hesrt not material things
I'll give you my song
this words for you-u
sing you what I feel
my soul is true-e
I don't have the world
can't give it to you girl
but all that I can do
is give the song for you
Wszyscy ludzie słuchali tego, jak blondyn śpiewał. Kiedy skończył zaczęli bić brawo, ale ty tego nie słyszałaś. Widziałaś tylko Niall'a. Te jego oczy... I uśmiech. Uśmiechał się do ciebie promiennie. Podbiegłaś do niego i przytuliłaś go mocno.
- Kocham cię - wyszeptałaś i pocałowałaś go.
bardziej podobał mi się imagin z Zaynem, może dlatego że był bardziej dramatyczny? Nie wiem..
OdpowiedzUsuńAle ten też przyjemnie się czytało- zresztą jak wszystko co piszesz <3