piątek, 7 września 2012
Rozdział 19
Na widok pani Walker poczuł się nieswojo. Nie był już taki pewny siebie, jak wcześniej. Nie wiedział dlaczego. Przecież nigdy nie czuł przy niej strachu, stresu. Ale teraz bał się... Bał się, że coś pójdzie nie tak. Wiedział, że nie miałoby to większego wpływu praktycznie na nic. Jednak mimo to miał obawy, co do tego "niespodziewanego" spotkania w kinie. Patricia podeszła do niego uśmiechając się promiennie i rozpoczęła swoją grę...
- Niall? Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona.
- Patricia... Co za zbieg okoliczności - odrzekł blondyn i wymienił z nastolatką uśmiechy.
- Tak... Zbieg okoliczności - humor pani Jessy wyraźnie się pogorszył.
- Tato, to ja usiądę obok Niall'a ok?
- Oczywiście, złotko - zgodził się pan Walker.
Żona rzuciła mu mordercze spojrzenie, jednak on zdawał się tego nie zauważać. Dziewczyna zajęła miejsce obok blondyna. On złapał ją za rękę. Kiedy światła zgasły i rozpoczęły się reklamy, pocałował ją czule. Nie mógł się powstrzymać. Nie obchodziło go to, czy pani Walker to widzi, czy nie. Bez względu na to, co o tym myśli, oni i tak będą razem tak długo, jak im się to spodoba. A Niall miał nadzieję, że znaczy to bardzo długo. Czuł, że to nie jest zwykła miłość. On po prostu nie mógł przestać o niej myśleć nawet jeśli stała obok. Patricia wtuliła się w niego, a on pogłaskał ją po włosach.
***
Kiedy Jessy zobaczyła, co robi jej córka i Niall, zagotowało się w niej. Jak zawsze, zresztą, kiedy widziała tego Irlandczyka. Nie tolerowała go, ani tego jak zachowuje się jej córka. Mimo że wszyscy naokoło mówili jej, że powinna go zrozumieć, ona nawet nie próbowała. Wiedziała, że na tą nienawiść nie ma rady. Po prostu jest i koniec. Może ma taki charakter, może po prostu uszczęśliwia ją rozbijanie szczęśliwych związków? Tego nie wiedziała. Była natomiast pewna, że przez tego blondaska rozpadło się jej małżeństwo. Przez niego zostanie sama na starość. Nie chciała tego, a jednak było to nieuchronne. Jej mąż już jej nie kochał. Nie darzył jej uczuciem. On uważał, że Niall to bardzo miły chłopak. Szkoda, że nie mogła mu udowodnić, jak bardzo się mylił.
- Widzisz co oni robią? - powiedziała oburzona do męża.
- Siedzą w gondoli - odpowiedział wzruszając ramionami.
Konieta westchnęła pod nosem. Jak ojciec mógł nie zauważyć tego, że jego córka całuje się z chłopakiem tuż obok? Nie mogła tego zrozumieć.
- Nie chodzi o film, a o twoją córkę - wytłumaczyła.
- Ogląda, jak ludzie siedzą w gondoli - odrzekł popatrzywszy wcześniej na Pati.
- A nie zauważyłeś może, że nie siedzi dokładnie na swoim miejscu?
- Zajmij się filmem - zbył ją. - Potem nie będziesz wiedziała, o co chodzi.
- W tej chwili nie obchodzi mnie film! - podniosła głos.
Ludzie w innych rzędach zaczęli ją uciszać, a ona ponownie westchnęła.
***
Patricia wzniosła oczy ku niebu. Kogo innego, jak nie jej matkę trzeba było uciszyć. Przecież ona nie może obyć się bez skrytykowania czegoś... Po prostu popsucia ludziom humoru. Sama poczuła za nią wstyd. Jednak kiedy spojrzała w oczy Niall'a, który uśmiechał się do niej ciepło, pomyślała, że nie warto. Pocałowała go i wróciła do oglądania filmu.
Po mniej więcej godzinie "Turysta" się skończył. Rodzina i Niall wyszli z sali kinowej, a następnie z galerii. Dziewczyna musnęła ustami policzek chłopaka, a on odszedł w stronę metra.
- Chodź córeczko - usłyszała głos za swoimi plecami.
Uśmiechnęła się do ojca i wsiadła do auta.
***
Liam wszedł do pub'u i podszedł do baru.
- Hej - powiedział do barmana. - Przyszedłem po Zayn'a.
Facet popatrzył na niego nierozumiejącym wzrokiem. On westchnął tylko.
- Mulat, ciemne włosy i oczy, dość przystojny, na pewno pijany. Rozmawiałem przecież z tobą albo twoim kolegą jakieś 10 minut temu.
- Zaraz zawołam kolegę - rzekł mężczyzna.
Chwilę potem naprzeciwko Liam'a stanął wysoki, łysy i umięśniony mężczyzna. Nie takiego chłopak sobie wyobrażał, kiedy rozmawiali przez telefon.
- Cześć. Przyszedłem po Zayn'a - powtórzył.
- Niestety, ale nie wiem, gdzie on jest. Poszedłem zrobić drinka dla innego klienta, a kiedy wróciłem, tego mulata już nie było.
- Ok. Sle nie wyszedł z pub'u?
- Myślę, że nie. Poszukaj go.
- Dobra, dzięki - odrzekł Liam i zaczął rozglądać się po lokalu.
W końcu wypatrzył Malika. Tańczył za jakąś blondynką, która miała o dużo za krótką spódniczkę. Była już nieźle wstawiona. Oprócz tańczenia, co chwila się całowali i obmacywali. Jak można być tak pijanym, żeby robić to publicznie? I to o 10 rano?
- Sorki, ale musimy już iść - rzekł odciągając mulata od jego "dziewczyny".
- Poczekaj - wybełkotał chłopak.
Pocałował dziewczynę namiętnie i uśmiechnął się pijacko. Liam'owi zrobiło się za niego wstyd. Westchnął i pociągnął Malika w stronę wyjścia.
- Co ty ze sobą zrobiłeś, inteligencie?
- Ale o co ci chodzi? - zapytał Zayn i zatoczył się.
Musiał oprzeć się o lampę. Ludzie patrzyli na niego niemal z obrzydzeniem. Liam oprócz wstydu, poczuł także żal. Było mu po prostu żal jego przyjaciela. Impreza w X Factor dopiero się zaczęła, a on już -mimo że nieświadomie- ją psuł. Miał tylko nadzieję, że nikt ich nie rozpozna. Pochylił nisko głowę i wepchnął Malika do auta, po czym siadł za kierownicą. Pojechał jak najkrótszą drogą do apartamentu. Zaparkował pod budynkiem, dosłownie wyciągnął Zayn'a z auta i pomógł mu wejść na górę. Mulat krzyczał jakieś głupoty, a Liam modlił się, aby nikt ich nie zobaczył ani nie usłyszał. Wreszcie udało im się dojść pod drzwi.
- Zayn, chyba trochę przesadziłeś! - wykrzyknął Lou, kiedy przekroczyli próg.
- Ale o co wam wszystkim chodzi? - ponownie wybełkotał Malik i przewrócił się.
- Pomóż mi go zaprowadzić do sypialni - poprosił Liam.
Lou wziął mulata pod rękę. Jakoś udało im się dotrzeć do pokoju. Położyli chłopaka na łóżku. Już za chwilę rozległo się chrapanie. Louis popatrzył na Liam'a i pokręcił głową.
- Żeby o dziesiątej rano tak się upić...
- Dokładnie to samo pomyślałem, kiedy go zobaczyłem. Obmacywał się z jakąś laską na widoku.
Pasiasty znowu pokręcił głową i zmienił temat:
- To co? Dzwonimy po przyjaciół? Zagramy w butelkę?
- Z wielką chęcią. Tylko nie zwołuj dziewczyny Malika.
- Nawet nie miałem zamiaru.
Chłopak wziął do ręki telefon i wyszedł z pokoju. Liam poszedł do Harry'ego.
- No hej, dawno cię nie widziałem - przywitał się lokers.
- Jezu, ludzie... Czy dla was 20 minut to aż tak dużo? Co by było, gdyby Ashley wyjechała na miesiąc albo dwa do innego kraju?
- Jak ja lubię cię wkurzać - uśmiechnął się Harold.
- Tak, ha ha ha... - odrzekł Liam.
Nagle do pokoju wparował Louis. Wszedł na łóżko i zaczął po nim skakać.
- Co ci? - zapytał go loczek.
- A nic. Po prostu chciałem wam powiedzieć, że już zaprosiłem kilka osób. Będzie Hannah... Ashley... - zaczął wyliczać mówiąc każde imię przy oddzielnym podskoku. - Danielle...
- Kim jest Danielle? - zapytał Liam.
- Jakaś przyjaciółka Ashley. Jest chyba tancerką... W każdym bądź razie będzie jeszcze jakaś przyjaciółka Hann'y i jej chłopak. No i jeszcze jego brat.
- Czyli czterech chłopaków i cztery dziewczyny - podsumował Harry.
- Brawo, kochanie - Lou zeskoczył z łóżka i rzucił się na loczka.
Harry, zaskoczony, przewrócił się. Przygneciony przez pasiastego zapytał:
- Co dzisiaj jadłeś?
- A czemu pytasz, złotko?
- Po prostu nigdy więcej tego nie jedz.
- Ale to było dobre! - wykrzyknął Lou i zszedł z lokersa.
- Ale źle na ciebie wpływa.
- Mi tam się podoba - wzruszył ramionami marchewkowy.
- Skoro tak chcesz... Ale musisz mi dać tego spróbować - uśmiechnął się Harold.
- Och... Ok - westchnął pasiasty - niech ci będzie.
Liam zwijał się ze śmiechu siedząc na łóżku. Lou i lokers popatrzyli na niego i także wybuchnęli śmiechem. Za chwilę rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - wykrzyknął Louis i pobiegł do drzwi.
Liam i loczek usłyszeli tylko dźwięk przewracanego wieszaka na płaszcze, a chwilę potem głos marchewkowego:
- Hej. Idzcie do pokoju Harolda.
Do pokoju weszło pięć osób. Liam i Harry przywitali się ze wszystkimi.
- Cześć - rzekł Li do dziewczyny o kręconych włosach.
- Hej, jestem Danielle, ale przyjaciele mówią mi Dan - uśmiechnęła się słodko.
- Śliczne imię. Ja jestem Liam.
Danielle zarumieniła się i poszła zapoznać się z Harry'm.
---------------------
Ten rozdział trochę dłuższy... ;) Powoli kończy mi się zapas, więc potem będę musiała improwizować. Może być tak, że rozdziały będą pojawiały się rzadziej i będą krótsze... ;< Na szczęście, kocham pisać i staram się to robić wszędzie, więc na razie nie ma się o co martwić ;) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Proszę o szczere komentarze <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak zwykle świetny rozdział. czekam na kolejny :
OdpowiedzUsuń