piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 11


***
James poczekał na „proszę” i wszedł do pokoju Niall’a.
- Cześć – powiedział i uśmiechnął się.
- Dzień dobry, proszę pana – odrzekł uprzejmie chłopak.
- James… Mów mi James.
- Dobrze – pokiwał głową na znak, że rozumie i uśmiechnął się blado. Chyba nie czuł się pewnie.
- Chciałem zapytać, czy jest tutaj Patricia. Szukamy jej z Jessy już od kilkunastu minut. Ale widzę, że jest – posłał uśmiech swojej córce. Ona wykrzywiła lekko wargi.
- Jestem wam do czegoś potrzebna? – zapytała unosząc brwi.
- Mi osobiście nie, ale mama chciała z tobą o czymś porozmawiać.
Dziewczyna westchnęła cicho. Na pożegnanie cmoknęła swojego chłopaka w policzek. Wyszła z pokoju.
- Do zobaczenia – rzekł James do Niall’a. Chłopak tylko pomachał lekko ręką.

***
Niall pomachał panu Walkerowi. Wiedział, że nie da rady być z nim na "ty". Jednak teraz nie chciał o tym myśleć. Postanowił porozmawiać z Harry'm. Chciał komuś powiedzieć o tym, jak matka Patricii się na nim wyżywa. Po prostu się komuś wyżalić. Włączył komputer i zadzwonił do Styles'a. Już chwilę później na ekranie pojawiła się głowa chłopaka.
- Hej - przywitał się uśmiechając się promiennie.
- Cześć - odpowiedział blondyn.
- Coś taki smutny? - najwidoczniej zauważył zatroskanie chłopaka - Nie układa ci się z nową dziewczyną? - zakpił.
- Akurat z Patricią mi się układa. Gorzej z jej matką.
- Rozumiem. Wyżal mi się - Harry doskonale wiedział, o co chodziło Niall'owi.
- Ona mnie naprawdę nienawidzi. Nic jej we mnie nie pasuje. Jak nie ubranie, to źle ułożone włosy. Zawsze jak skomplementuję Patricię, to krzywi się z niesmakiem.
- Nie przesadzaj. Na pewno nie jest aż tak źle.
- Patricia może to potwierdzić. A jeśli nie, to nagram ci kiedyś naszą rozmowę.
- No dobra. Może rzeczywiście jest okropna. Ale to nie znaczy, że masz rezygnować z Pati...
- Nawet nie miałem zamiaru - przerwał mu stanowczo blondyn. - Chciałem ci się po prostu wyżalić. Nawet przez chwilę nie pomyślałem o tym, żeby z nią zerwać, albo, kiedy jeszcze nie byliśmy parą, zrezygnować z niej. Kocham ją i jej matka nam nie przeszkodzi.
- Ok. Uspokój się.
- Przepraszam. Ale ile razy myślę o tej kobiecie, strasznie się denerwuje.
- Nie dziwię ci się. Nie... W sumie to ci się dziwię. Czemu się jej jeszcze nie postawiłeś?
- Stawiałem jej się. Ale ona za każdym razem mówiła "Nie pozwalaj sobie" albo coś w tym rodzaju...
Styles spojrzał na zegarek. Jego oczy rozszerzyły się.
- Rozumiem. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Umówiłem się z jedną dziewczyną.
- Ok. Nie ma sprawy - Niall machnął ręką i uśmiechnął się do przyjaciela. - Do zobaczenia.
- Pa - powiedział Harry.
Chłopak wyłączył komputer i położył się na łóżku. Leżał przez chwilę bezczynnie. Postanowił poczytać. Wziął do ręki książkę i oparł się o ścianę.
***
- O co chodzi tym razem? - zapytała zirytowana nastolatka.
- Chciałam się z tobą przespacerować i porozmawiać.
- To znaczy, że same? Bez taty?
- Tak, bez taty - potwierdziła kobieta.
- Dopiero teraz się o tym dowiedziałem, ale skoro tak, to... Do zobaczenia - wtrącił się jej mąż.
- Cześć - odpowiedziały razem. Popatrzyły na siebie, jednak nie uśmiechnęły się. Pan Walker westchnął pod nosem i poszedł do pokoju.
- Więc... - zaczęła nastolatka - o czym chciałaś ze mną porozmawiać, skoro nawet tata nie może z nami iść?
- O Niall'u.
- Dobrze - dziewczyna zgodziła się, bo chciała wygarnąć matce. Na twarzy kobiety pojawiło się chwilowe zdziwienie. Za chwilę jednak opanowała się i powiedziała:
- On mi się nie podoba...
- Nie musi ci się podobać. Ważne, że ja go kocham, bo przecież jest moim chłopakiem, prawda?
- Nie chodzi tutaj o wygląd, ale o zachowanie. W ogóle cię nie komplementuje...
- Nie spędzasz z nami całego czasu. Nie jesteś razem z nami w pokoju. A zresztą ja nie potrzebuję komplementów na każdym kroku. Wystarzczy, że czasami mnie skomplementuje, ale z serca, a nie po to, żeby mi się przypodobać.
- Wziął dzisiaj dość drogie danie... - nie dawała za wygraną pani Jessy.
- Może dlatego, że tata powiedział "Chłopcze, nie patrz na ceny. Bierz co chcesz"? - Patricia za wszelką cenę chciała udowodnić matce, że nie ma racji. Jednak pani Walker była typem takiej kobiety, która kiedy nawet wie, że nie ma racji, nie przyznaje się do tego. Brnie natomiast dalej, aż całkowicie się zakopie.
- Jak on nosi te spodnie. Wyglądają, jakby za chwilę miały mu się zsunąć z tego Irlandzkiego tyłka.
- Nie waż się tak wyrażać o Niall'u! - wybuchła nastolatka - Jak można być tak nietolerancyjnym?! Nie łatwiej byłoby go po prostu zaakceptować?! Nie, bo ty zawsze musisz postawić na swoim! Zrozum, że ty go nie zmienisz! I dobrze, bo ja kocham go takiego, jakim jest!
Pobegła do hotelu, zostawiając zdziwioną, ale także wśkiekłą matkę na środku ulicy.

4 komentarze:

  1. o ja cie*_* Ale mi się twój blog podoba ! ; D Dziękuję za komentarz u mnie ; ) I mam prośbe informowałabyś mnie o nowych rozdziałach ? xD Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhhh tacy rodzice. Ale mam nadzieję, że postawi się matce! czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny z niecierpliwością :) Zapraszam do siebie :http://one-story-one-direction1.blogspot.com
    Obserwacja za obserwacje :)

    OdpowiedzUsuń