sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 5

Dzisiaj wyjątek, bo dodaję dwa rozdziały :) Miłego czytania ;)


***
Podczas gdy Niall rozmawiał z chłopakami z zespołu, Patricia siedziała w samochodzie z rodzicami i jechała do centrum Budapesztu. Jej matka jednak się rozmyśliła i także pojechała, więc narazie blondynka nie miała sposobności, aby porozmawiać z ojcem. Jak zwykle rozmawiał z panią Jessy o pracy. Dziewczyna, natomiat, myślała o Niall'u. Czy przypadkiem nie posunęła się za daleko, całując go w policzek przy chłopakach? Może powiedzą mu, że to wszystko jest bez sensu, skoro rozwija się tak szybko? " To o czym przed chwilą pomyślałaś było bez sensu " odezwał się cichy głosik w jej głowie. " Przecież widziałaś jak się zarumienił ". " Tak to prawda " nastolatka przyznała mu rację jednak za chwilę pomyślała " Mam nadzieję, że to prawda ".
- Kochanie, gdzie chcesz dzisiaj pójść? - z rozmyślań wyrwał ją głos pana Jamesa.
- Obojętnie mi - odrzekła blondynka. - Byleby był czas wolny na zakupy.
- No dobrze... A można wiedzieć, co będziesz chciała sobie kupić?
- Dokładnie nie wiem, ale myślałam o nowych krótkich spodenkach i o bluzce z dużym nadrukiem.
Ojciec westchnął, ale kiwnął głową. Najpierw pojechali na Cytadellę. Nastolatka nie była zachwycona, bo widziała to już 12 razy. Dopiero godzinę później doczekała się upragnionych zakupów. W Centrum Handlowym spędziła 2,5 godziny. Tak jak zamierzała kupiła sobie zielone spodenki za £10 i bluzkę ze zdjęciem Monroe za £7. Wróciła do hotelu dosyć szczęśliwa. Jedyną rzeczą, która jej się nie podobała było to, że jej matka cały czas trzymała się blisko swojego męża i Patricia nie mogła z nim porozmawiać.
***
Niall skończył rozmawiać z chłopakami i zamknął komputer. Położył się na łóżku. Jego myśli cały czas krążyły wokół Patricii. Nagle przypomniało mu się, że zapomniał powiedzieć reszcie zespołu o Directionerkach. " Trudno, zrobię to następnym razem " obiecał sobie. Spojrzał na zegarek. Była 18 00. Za godzinę zaczynali serwować kolację. Postanowił zejść na dół i skorzystać z wi-fi.
***
Gdy nastolatka wkroczyła do holu, od razu zauważyła Nialla. Usiadła obok niego i przywitała się.
- Jak tam wycieczka? - zapytał chłopak z braku pomysłów.
- Dobrze - dziewczyna uśmiechnęła się. - Co prawda po raz dwunasty widziałam Cytadellę, ale...
- Dwunasty?! - przerwał jej blondyn - To ile razy ty tutaj byłaś?
- Dwanaście - odrzekła Patricia. - Jeździmy do Budapesztu co roku od kiedy skończyłam 4 lata.
Zazwyczaj zatrzymujemy się w jakiś dwugwiazdkowych hotelach. Teraz zrobiliśmy wyjątek, bo w piątek mam urodziny. I dobrze... Bo spotkałam ciebie.
Popatrzyli na siebie. Jego oczy były takie śliczne. "Pocałować go, czy nie? " kołatało się w głowie nastolatki. Jednak zanim zdążyła podjąć decyzję usłyszała:
- Pati! Chodź tu na chwilę, musisz mi pomóc - jej matce chyba zepsuła się torebka.
Dziewczyna westchnęła:
- Założę się, że zrobiła to specjalnie - powiedziała. - Jest niemożliwa. Przepraszam cię, Niall.
- Nic się nie stało. - odrzekł blondyn i położył swoją dłoń na jej. Ona zarumieniła się i wstała.
- Spotkamy się na kolacji? - zapytała, a on kiwnął głową.
Dziewczyna uśmiechnęła się, jeszcze raz westchnęła i poszła, aby pomóc pani Jessy.
- Zrobiłaś to specjalnie? - zapytała siłując się z zamkiem.
- Specjalnie zepsuć taką drogą torebkę? - w głosie pani Walker słychać było oburzenie. - Zastanów się dziewczyno. Wiesz ile ona kosztowała?
- Nie i ta informacja nie jest mi potrzebna do życia. A nie mogłaś poprosić o pomoc taty? - wskazała podbródkiem pana Jamesa studiującego akurat mapę Budapesztu.
- Ty masz drobniejsze palce.
- Drobniejsze palce właśnie naprawiły ci torebkę - rzekła nieco zdenerwowana Patricia. Rozległ się ledwo dosłyszalny trzask i nastolatka dodała - I jeden z nich został kaleką.
Pokazała mamie złamany paznokieć. Nie chodziło jej o to, aby ją rozśmieszyć, jednak pani Jessy wybuchnęła śmiechem. Patricia przewróciła oczami i poszła do swojego pokoju. Przynajmniej miała już plany na następne półgodziny. Musiała zmyć lakier, wyrównać paznokcie i pomalować je jeszcze raz. Tym razem zdecydowała się na kolor zielony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz