czwartek, 16 sierpnia 2012
Rozdział 2
- Cóż za optymizm - rozległ się głos za jej plecami. Odwróciła się szybko. Stał tam chłopak wyglądający na jej rówieśnika. Miał tlenione blond włosy i niebieskie oczy. Myślała, że to tylko wyobraźnia. Przecież to był jej ideał! Jej serce zabiło szybciej. Uśmiechnął się do niej promiennie, a ona zdobyła się tylko na nieśmiały uśmiech.
- Nazywam się Niall Horan, a ty? - zapytał.
- Niall Horan? Słyszałam już gdzieś to nazwisko. Czy ty przypadkiem nie byłeś w X Factor?
- Ooo... Jak fajnie, że mnie rozpoznałaś - znowu czarujący uśmiech. - Tak... To ja. To jak się w końcu nazywasz? - wydawał się bardzo zaciekawiony.
- Patricia Walker.
- Śliczne imię - nie trudno było zauważyć rumieńce na twarzy nastolatki - A skąd pochodzisz?
- Z Irlandii. Tak samo jak ty prawda?
Chłopak przytaknął. Nagle usłyszeli za sobą ciche chrząknięcie. Był to ojciec dziewczyny.
- Pora już iść - powiedział, patrząc na Nialla.
- Przepraszam - powiedziała Patricia i uśmiechnęła się przepraszająco do blondyna.
- Nic się nie stało. Do zobaczenia - powiedział, a kiedy zobaczył, że pan James odwrócił się i ruszył w stronę wind dodał: "Jakby coś, mój pokój to 13".
Patricia patrzyła na niego jak urzeczona kiedy odchodził. Tak ślicznie wyglądał w tym czerwonym polo i piaskowych spodniach. Buty też były dopasowane. Białe, wysokie nike. Otrząsnęła się i weszła do jednej z wind.
Okazało się, że jej pokój ma numer 19. Był więc blisko pokoju jej ideału. Położyła torbę na podłodze, a sama usiadła na łóżku. Było miękkie, takie jakie lubiła najbardziej. Zaczęła rozmyślać o tym, co powiedział jej Niall. " Jakby coś, mój pokój to 13. " Czy to miało być jakieś zaproszenie, albo coś w tym rodzaju? Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi.
- Kto tam? - zapytała odruchowo.
- To ja... Twoja matka - odrzekła pani Jessy. - Mogę wejść?
- Tak, proszę.
Jej mama wkroczyła do pokoju i rozejrzała się. Potem poszła do łazienki aby ją też obejrzeć.
- Widziałaś, jak tu ładnie? - zapytała uradowana.
- Mamo - Patricia pokręciła głową. - To przecież hotel pięciogwiazdkowy.
- No tak. Rzeczywiście - uśmiechnęła się lekko kobieta.
- Rozpakuj się. Za chwilę będziemy szli do miasta - dodała.
- Dobrze mamo... A długo nam to zajmie?
- Nie wiem ile dokładnie, ale ze trzy godziny na pewno zejdą.
- No dobrze - westchnęła cicho dziewczyna.
Kiedy jej matka wyszła, poszła się przebrać. Założyła białą bluzkę na szerokich ramiączkach, dzinsowe, przetarte spodenki i czerwone, wysokie nike. Włosy uczesała w kłosa na bok. Nałożyła trochę makijażu i już była gotowa do wyjścia. Postanowiła rozpakować się po powrocie, ponieważ nie chciała robić wszystkiego niedokładnie, a wiedziała, że jej rodzice już na nią czekają. Szybko chwyciła torbę z flagą brytyjską i wyszła z pokoju. Zamknęła drzwi i wrzuciła klucz do torebki.
- Nie wiem po co się przebierałaś... - zaczęła jej mama z kwaśną miną.
- Ponieważ rzeczy, w których siedziałam w samochodzie śmierdzą samochodem i było mi w nich niekomfortowo - przerwała jej wzburzona nastolatka.
- Dobrze... Ale nie bądź taka nerwowa - pouczyła ją czego tamta nienawidziła.
Zeszli na dół i wyszli z budynku. Zobaczyli Nialla, który zmierzał w ich stronę uśmiechając się. Dorośli przyspieszyli, natomiast Patricia stanęła i pomachała mu, także się uśmiechając.
***
James i Jessy wsiedli do samochodu i stamtąd obserwowali, co się dzieje. Chłopak powiedział coś do ich córki i dał jej jakiś papierek... A może to był wisiorek? W każdym bądź razie kobieta prychnęła pogardliwie.
- I on myśli, że poderwie naszą Patricię, pisząc jej numer telefonu na papierku? - zakpiła.
- Ja myślę, że jest bardzo miłym chłopcem - widać jej mąż poczuł nagle przypływ sympatii do Nialla.
- Dlaczego tak uważasz? - popatrzyła na niego podejrzliwie.
- No bo... - zaczął, jednak z opresji wybawiła gocórka, która wsiadła do samochodu z rumieńcami na twarzy. Uśmiechała się szeroko.
- Co on ci dał? - zapytała ją szorstko matka.
- A co cię to obchodzi? - odrzekła chłodno dziewczyna.
- A to, że jestem twoją matką i mam prawo troszczyć się o swoje dziecko. A ty, co o tym sądzisz, James? - zwróciła się do pana Walkera. Popatrzył na nią z lekkim przerażeniem, lecz odpowiedział szczerze:
- Skoro Patricia go lubi, a on lubi ją, to czemu nie mają się zaprzyjaźnić czy coś...
- I ty Brutusie, przeciwko mnie? - powiedziała kobieta.
- Mamo, proszę, zanim będziesz osądzać, spróbuj przekonać się do Nialla. To jest naprawdę miły chłopak, a ty nawet z nim nie rozmawiałaś - wtrąciła się Patricia.
- I nie zamierzam - odrzekła pogardliwie kobieta.
- Widzę, że ta wycieczka nie ma sensu! - wykrzyknęła dziewczyna.
- Żegnam czule - dodała, kiedy już wysiadła.
Trzasnęła drzwiami i szybkim krokiem skierowała się do swojego pokoju.
No i jest 2 rozdział. Piszcie w komentarzach, co o nim myślicie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajne na prawde masz talent . :))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to.. :D ^^
czekam na kolejne części. :)
<3