sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 12


Znowu się popłakała. Jak codziennie zresztą. Teraz była już pewna. Kiedy tylko skończy 18 lat, wyprowadza się. Najlepiej do Londynu. Chyba, że będzie jeszcze z Niall'em. Wtedy może zamieszkaliby razem. Jednak w tej chwili wydawało jej się to mało prawdopodobne. Z tymi myślami wbiegła do swojego pokoju. Nie zauważyła nawet, że drzwi były otwarte. Rzuciła się na łóżko i zaczęła szlochać.
- Kochanie. Co się stało? - usłyszała głos obok głowy. Odwróciła głowę w tamtą stronę. Był to jej ojciec. Najwyraźniej niechcący pomyliła pokoje. Teraz już nie miała wyjścia. Musiała powiedzieć tacie, co się wydarzyło na spacerze.
- Chodzi o mamę... - zaczęła.
- Jakby trudno się było domyślić - przerwał jej pan Walker. Na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, jednak za chwilę zpoważniała i ciągnęła dalej:
- Ona naprawdę nienawidzi Niall'a. Mówiła mi cały czas jak jej się nie podoba. Ale ja zawsze znajdowałam coś, co pokazywało jej, że nie ma racji. Jednak na końcu powiedziała coś, czego już nie wytrzymałam... - tutaj jej głos lekko się załamał. Popatrzyła na ojca. Widziała go jakby przez mgłę, jednak zauważyła, że przypatruje jej się uważnie.
- Tak? Co mianowicie - zapytał wyraźnie zaciekawiony.
- Że nosi spodnie tak, jakby mu miały spaść z tego Irlandzkiego tyłka...
- Naprawdę?
- Tak. Tak dosłownie powiedziała.
- Tutaj się z tobą zgodzę, że to już była gruba przesada. Ostatnio też dużo się z nią kłócę, ale jeszcze nigdy nie powiedziała mi niczego aż tak niemiłego.
- Jest szansa na rozwód? - zapytała Patricia z nadzieją w oczach. Postanowiła "walnąć prosto z mostu".
- Szansa zawsze jest. Jednak ostatnio chyba się od siebie oddalamy i procenty rosną. Jezu...! Przecież ja ci się zwierzam! - wykrzyknął kręcąc głową.
- A... Kiedy byście się już rozwiedli, albo przynajmniej gdybyś chciał się wyprowadzić... Mogłabym pojechać z tobą?
- Oczywiście córeczko. Ale musiałabyś ją od czasu do czasu odwiedzić - rzekł pan James. Nastolatka w odpowiedzi wzniosła oczy ku niebu i westchnęła. Oboje się zaśmiali.
- Czasami dobrze jest się komuś wyżalić - powiedziała i przytuliła tatę.
- Tak, to prawda. Dlatego zawsze chętnie cię wysłucham.
- Dziękuję. Kocham cię - posłała mu szeroki uśmiech i wstała z łóżka.
- Ja ciebie też.
Uśmiechnęła się jeszcze raz i wyszła z pokoju rodziców.

***
Minęły 3 dni od kiedy Niall powiedział Patricii co do niej czuje. Dziewczyna właśnie wróciła z długiej wycieczki, którą zafundowała jej mama. Postanowiła pójść do swojego chłopaka, ponieważ bardzo się za nim stęskniła. Podeszła do drzwi od jego pokoju i zapukała. Rozległo się "proszę". Nacisnęła na klamkę i weszła. Blondyn siedział na łóżku i czytał książkę. Gdy zobaczył nastolatkę, odłożył ją i uśmiechnął się szeroko.
- Cześć kocie - powiedział. - Nie widziałem cię od śniadania. Gdzie byłaś?
- Mama uparła się, żeby pojechać na całodniową wycieczkę - westchnęła blondynka i usiadła obok niego. - Padam z nóg. Od kiedy dowiedziała się, że jesteśmy parą, stara się tak zapełniać mi czas, abyśmy nie mogli się spotykać.
- Nie smutaj - rzekł Niall, a ona uśmiechnęła się. - Jakoś sobie poradzimy.
Pocałował ją. Jak zwykle, kiedy to robił, dziewczyna zapomniała o wszystkim. Przepełniło ją szczęście. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Oderwali się od siebie, a chłopak zapytał:
- Kto tam?
- Tu pani Walker. Możesz mnie na chwilę wpuścić? - jej głos był sympatyczniejszy niż zwykle.
Patricia popatrzyła na niego przerażona.
- Jeśli mnie tu zobaczy, zabije na miejscu - szepnęła. - Mogę się schować do szafy?
- Pewnie - odszepnął blondyn.
Dziewczyna uśmiechnęła się i weszła do szafy.

----------------
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że pod tym też jakieś się znajdą ;)

1 komentarz: