piątek, 17 sierpnia 2012
Rozdział 3
***
Niall siedział na fotelu przy recepcji i myślał o X Factor, kiedy zobaczył Patricię. Szła bardzo szybko, jednak łatwo było zauważyć, że płacze. Podjął decyzję niemalże natychmiast. Pójdzie za nią. Nigdy nie był taki śmiały. Przy dziewczynie zawsze wychodził na nieśmiałego chłopaka z krzywymi zębami. No właśnie... Krzywe zęby. Tego nienawidził w swoim wyglądzie najbardziej. Matka zawsze mu powtarzała, że to nic, że jeśli spotka właściwą dziewczynę, to nie będzie jej to przeszkadzać. Jednak do teraz jeszcze nigdy takiej nie poznał. Patricia była bardzo ładna i sądząc po tym, jak na niego patrzyła i jak z nim rozmawiała, zdawała się nie zauważać jego zębów. Już dużo ludzi zrobiło mu przykrość, wyrażając o nich opinię. Miał nadzieję, że ta blondynka jest tą właściwą...
Poszedł schodami, a ona pojechała windą. Kiedy wyszła, podążył za nią. Weszła do pokoju numer 19. On stał chwilę przed drzwiami zastanawiając się czy zapukać. W końcu jego knykcie uderzyły lekko w drzwi. Rozległo się ciche "proszę". Nacisnął na klamkę i wszedł do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku i zasłaniała twarz rękami.
- Coś się stało? - zapytał, ale za chwilę tego pożałował. Przecież to pytanie było bez sensu. Ale najwidoczniej blondynka tak nie uważała, ponieważ odpowiedziała:
- Pokłóciłam się z mamą - odrzekła. - O ciebie - dodała patrząc na niego. Chłopakowi szczęka opadła, a ona ciągnęła dalej:
- Nie pasowało jej to, że dałeś mi tą karteczkę. Ale ja jej powiedziałam, że powinna najpierw z tobą porozmawiać, bo jesteś bardzo miły - tutaj zarumieniła się lekko. - Potem nakrzyczałam na nią, wyszłam z auta i przyszłam tutaj.
Niall'owi z trudem udało się opanować emocje. Na zewnątrz nadal był poważny, jednak w środku skakał z radości. Po raz pierwszy jakaś dziewczyna stanęła w jego obronie. Coraz bardziej był przekonany, że Patricia naprawdę jest tą właściwą. Pozwolił sobie usiąść obok niej i objąć ramieniem. Nie protestowała. Chłopak uśmiechnął się w duchu i wyszeptał jej do ucha:
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy - odrzekła i uśmiechnęła się przez łzy. - A tak w ogóle, to co jest na tej karteczce? - zapytała i rozwinęła ją. Był na niej jej rysunek. Uśmiech rozkwitł na jej twarzy.
- Oh... Jakie to śliczne. Dziękuję - powiedziała.
Chłopak pomyślał " Teraz albo nigdy ". " Nie, to nie jest dobry moment, nie znacie się wystarczająco długo. Przecież dopiero godzinę, a nawet nie wiadomo czy czuje do ciebie to samo " powiedział mu głosik w głowie. Przyznał mu rację.
- Właśnie takiej osoby w tej chwili potrzebowałam - odezwała się Patricia i pocałowała go w policzek. On zarumienił się i uśmiechnął zarazem. Może jednak coś do niego czuje?
Siedzieli kilka minut nie odzywając się do siebie. Dziewczyna przerwała ciszę pytaniem:
- A kiedy zaczynają się występy na żywo?
- Nie jestem dokładnie pewny, ale chyba 5 września. Czemu pytasz?
- Jestem po prostu ciekawa jak wypadniesz na żywo.
- Ale przecież nawet nie wiesz, czy się dostałem.
- Nie wiem, to prawda. Ale założę się, że tak. Nie mogli cię nie przepuścić. Jesteś za dobry.
- No dobra - uśmiechnął się - Dostałem się. Ale nie sam. Teraz jestem w zespole.
- Z kim? Oglądałam wszystkie castingi, więc będę wiedziała, jak mi powiesz po nazwisku.
- Harry Styles, Louis Tomlinson, Zayn Malik i Liam Payne.
- Wszystkich kojarzę. A jak się nazywacie?
- One Direction.
- Ładnie... Założę się, że wszystkie dziewczyny będą za wami szalały. Łącznie ze mną. Już teraz mogę powiedzeć, że jestem... Directionerką.
- Directionerką... - powtórzył za nią jak echo blondyn. - Podoba mi się to. Muszę powiedzieć chłopakom.
- Jak fajnie - uśmiechnęła się promiennie - Kiedy wyjeżdżasz? - zmieniła nagle temat.
- Za tydzień. A to znaczy, że będę na twojej 16.
- Z tobą na pewno będzie o wiele ciekawiej. Może uda mi się namówić rodziców, żebyś poszedł gdzieś z nami. Zgodziłbyś się?
- Ja tak, ale twoja mama...
- Jak nie będzie chciała, to zostanie w hotelu - przerwała mu dziewczyna.
- Wiesz... - zaczął nieśmiało - Nie chcę kłócić cię z twoją rodziną.
- Nie martw się. Często tak jest, a ją i tak bardziej ochodzi jej praca.
- No dobra - powiedział blondyn, a Patricia uśmiechnęła się szeroko.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Przepraszam, ale muszę już iść, umówiłem się z Zaynem na Skypie.
- Spoko.
- Chyba że chcesz go poznać. Możesz pójść ze mną.
- Naprawdę? - zapytała dziewczyna, a on przytaknął - Strasznie ci dziękuję. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
" Uwierz, że wiem... " pomyślał chłopak i dotknął swojego policzka.
Bardzo zależy mi na komentarzach, więc, proszę, zostawcie jakiś po przeczytaniu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To jest piękne masz talent!:)
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudo ! *.* - tak wiem, troszke opozniony ten moj refleks, ale trudnoo, dopiero co zaczęłam i myślę, że dzisiejsza noc = czytanie tego bloga :)
OdpowiedzUsuń