poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 7


***
Następne dni minęły bez rewelacji. Niall codziennie zachodził po Patricię i szli razem na śniadanie, nie czekając na jej rodziców. Potem matka upierała się żeby pojechać na jakąś wycieczkę, więc, chcąc nie chcąc, dziewczyna musiała zostawiać blondyna na cały dzień samego. Wracała dopiero jakieś 30 minut przed kolacją. Wtedy szła do chłopaka i rozmawiali ze sobą. Czasami dzwonili też do chłopaków z zespołu. Dziewczyna zdążyła się z nimi zaprzyjaźnić.  Następnie szli na kolację i każdy wracał do swojego pokoju. Niall chwalił się postępami chłopakom, natomiast Patricia Jessice.
Dopiero piątek, urodziny nastolatki, był takim dniem, że naprawdę warto go opisać.
Niall obudził się bardzo wcześnie. Ten dzień nie tylko dla Patricii miał być ważny. Właśnie dzisiaj postanowił powiedzieć jej, co czuje. Miał nadzieję, że nawet jeśli go nie kocha, zostaną przyjaciółmi. Przewrócił się na drugi bok i spróbował zasnąć, jednak nie udało mu się. Postanowił wstać i przygotować się. Chciał wyglądać lepiej niż zwykle. Poszedł do łazienki i umył się. Założył na siebie granatowe rurki z niskim krokiem i piaskowy sweter. Chwilę potem jednak zmienił zdanie. Przebrał się w niebieskie polo i piaskowe rurki z niskim krokiem. Co chwilę znowu zmieniał zdanie i znowu się przebierał. Po mniej więcej dwudziestu minutach uznał, że drugi zestaw jest lepszy i w nim właśnie pójdzie z Pati i jej rodzicami na obiad. Jeszcze tylko buty... Trafiło na czerwone nike. Ładnie kontrastowały z bluzką. Miał nadzieję, że dziewczyna pomyśli to samo. Kiedy już się wybrał, wziął książkę i zaczął czytać. Pomyślał, że to nie ma sensu. Nie mógł się skupić. Starał się skierować swoje myśli na X Factor. Jakoś mu się to udało. Do rozpoczęcia prób mają jeszcze 12 dni. I nawet nie wie, kiedy wyjeżdża Patricia. Chciał być z nią jak najdłużej, nawet jeśli nie odwzajemniałaby jego uczuć.
***
Patricia obudziła się trochę wcześniej niż zazwyczaj. Postanowiła nie stroić się zbytnio w swoje urodziny. Założyła zielone krótkie spodenki i bluzkę z Monroe. Włosy uczesała w wysoki kucyk. Nałożyła lekki makijaż i była gotowa. Kiedy spojrzała na komórkę, zobaczyła, że dostała smsa od Jessici. " Wszystkiego naj, kochanie i żeby układało ci się z Niall'em jak najlepiej <3 ". " Dzięki, kocham cię " odpisała i usiadła szczęśliwa na łóżku. Ma już 16 lat. To znaczy, że powoli wkracza w dorosłość. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Podeszła do nich i je otworzyła. Stał za nimi Niall. Podobało jej się to, jak dobrał bluzkę i buty, jednak nie powiedziała mu o tym. Zamiat tego uśmiechnęła się do niego.
- Cześć - powiedziała.
- Hej - odrzekł. - Wszystkiego najlepszego. Mam tu coś dla ciebie.
Dał jej małą paczuszkę. W środku była srebrna bransoletka z koniczynką.
- Dziękuję. Jest śliczna - podziękowała dziewczyna i cmoknęła go w policzek.
- Ładnie wyglądzasz - skomplementował ją blondyn.
- Dziękuję bardzo - dygnęła lekko i zaśmiała się słodko. Chłopak jej zawtórował.
Patricia założyła białe, wysokie conversy i poszła razem z Niall'em na śniadanie. Następnie udała się z powrotem do swojego pokoju.
***
Niall siedział szczęśliwy w swoim pokoju. Jak na razie wszystko szło świetnie. Cieszył się, bo Pati cieszyła się szczerze z prezentu, cieszył się, bo nie ubrudził się na śniadaniu, cieszył się z ładnej pogody... Cieszyło go praktycznie wszystko. Nic nie mogło popsuć jego dobrego humoru. No właśnie... Nic, ale nie NIKT. A mówiąc to chodzi o matkę blondynki. Ona przecież nienawidziła go z całego serca. Kiedy tylko mogła, krytykowała jego wygląd lub zachowanie. Widział, jak Patricia mówi jej, że jest bardzo miłym chłopakiem i że watro byłoby z nim porozmawiać. Jednak tamta denerwowała się jeszcze bardziej i potem nastolatka lądowała w swoim pokoju z płaczem. Niall starał się ją jakoś pocieszać i zazwyczaj mu to wychodziło. Czasami dzwonił do Lou. On zawsze potrafił ją rozśmieszyć.
***
Dziewczyna leżała na łóżku w swoim pokoju. Była bardzo szczęśliwa. Jak narazie wszystko szło dobrze. Miała nadzieję, że zostanie tak do końca dnia. Jednak wiedziała, do czego jej matka jest zdolna i, w głębi duszy, bała się, że dzisiaj też wszystko zepsuje. Popatrzyła na prezent od Niall'a. " Jest naprawdę śliczna " pomyślała i nałożyła ją. Nagle do pokoju wparował pan James krzycząc "Wszystkiego najlepszego!!!". Za nim stała pani Jessy. Nie była jakoś szczególnie zadowolona. Ojciec wręczył dziewczynie prezent. Była to para kolczyków i bluzka z flagą amerykańską. Nastolatka pocałowała tatę w policzek. Chwilę zawahała się przed mamą lecz zaraz ją przytuliła.
- Mam nadzieję, że nie będzie dzisiaj żadnych numerów - powiedziała, jakby to ona była matką.

1 komentarz: